Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Once upon a time...


Dawno mnie tu nie było. Oj.

W skrócie: od któregoś piątku po prostu zaczęłam jeść zdrowiej. Praktycznie zero słodyczy (odkryłam, że moja słabość do słodyczy to tylko wymówka, czekolady i batony jakoś mnie już nie przekonują), mniejsze porcje (jak jestem najedzona to odsuwam talerz), systematyczne ćwiczenia z przymrużeniem oka, bo nie zawsze mi się po prostu chce (na youtube jest kopalnia, można ćwiczyć 365 dni w roku i niczego nie powtórzyć!) i niczym się nie przejmuję. (Przejmuję się, gdy nie ćwiczę już 3 dni...) Nie można się przejmować, skoro jesteśmy na "Ty" z aktywnością fizyczną i (w moim przypadku brokułami;) Te wszystkie endorfiny w które nie wierzyłam... Wierzę.

Nie chudnie się, ale cieszyć się chce. Moja ciocia z którą ćwiczę zabrała mi wagę i zabrania mi się ważyć (WIELKIE DZIĘKI! - bez ironii). Raz na jakiś czas się zważę, ale zazwyczaj i tak mam dobry humor i nie obchodzi mnie liczba. Ostatnio wszystkie wagi pokazują mi 78/79 kg. Nigdy w życiu tyle nie ważyłam i broń Boże nie czuję się na tyle, dlatego śmieję się, że wszystkie wagi się na mnie obraziły i po prostu chcą mnie wkurzyć i sprawdzić wytrzymałość. 78, serio? Pogięło Was?

"Trzymam się" już ponad miesiąc. Ot tak, na luzie. Ćwiczę bo lubię, jeżdżę na rolkach, bo czuję, jakbym latała, biegam, bo mój pies wyje, jak z nim nie wychodzę.

Na początku było zdenerwowanie, ciągłe oglądanie się w lustrze (to niestety nadal praktykuję) i bezradność. Potem kilka ciuchów luźniejszych, kłamstewka Babci, że schudłam.

No ale na odchudzanie mam super komentarz: Człowiek może być grubym przez całe życie, a jak zaczyna się odchudzać, to się wkurza, bo nie ma efektów. Jakoś mi się to zdanie wpoiło, bo pokazuje jaka byłam głupia i nie fair wobec samej siebie. No właśnie, efekty kiedyś przyjdą. Moje samopoczucie na razie nie naciska na efekty. (A jak się w odpowiednim świetle postawię, pod odpowiednim kątem to i nawet widzę moje wyrzeźbione mięśnie pod skórą ;)

  • nicky13

    nicky13

    7 maja 2014, 06:55

    Powiem Ci, że kilogramy kilogramom bardzo nierówne. Jak udało mi się schudnąć do ~62kg, ale bez ćwiczeń, wyglądałam gorzej, niż dziewczyny o tym samym wzroście w okolicach 68kg. Oczywiście wygląd ciała to bardzo indywidualna sprawa, ale ilość mięśni i jędrność na dłuższą metę ma znaczenie - i przy wyglądzie, i przy wadze. Także coś w tym obrażeniu się wagi może być. ;) Bardzo, BARDZO podoba mi się Twoje podejście! Pozdrawiam. :)