Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Już lipiec


Ooo rany, ale gorąco. Jeśli nie zrobi się chłodnej to się roztopię...

Wczoraj miałam trening z trenerem personalnym, tak mnie wymęczył, że wszystko mnie boli. Za każdym razem jest tak samo, ale przynajmniej wiem, że te ćwiczenia z nim dają ogromny efekt. A ja czuję satysfakcję, że wytrzymałam i dałam radę. Oczywiście nie obyło się bez problemów technicznych, tak nam było zimno na sali klimatyzowanej, że zwiększyliśmy temp. do 20 stopni, ale oczywiście temperatura zaczęła rosnąć powyżej tych 20 stopni, na koniec zajęć było już 24 stopnie - złośliwość rzeczy martwych - tak więc miałam dwa w jednym trening i "saunę". Pech to pech. Na szczęście poczucie humoru nas nie opuszczało.

Dziś 1 lipca, zaczynam drugi miesiąc zmagań z własnymi słabościami. Mam nadzięję, że pójdzie równie dobrze jak w pierwszym.

 

  • gio21

    gio21

    3 lipca 2010, 09:44

    Gratuluję sukcesu. Trzymaj tak dalej. Pozdrawiam.