Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Coaching żywieniowy głosi...


Czytałam kopalnię artykułów motywacyjnych w swoim życiu. Jeden z nich głosił, że wielkie zmiany w życiu powinniśmy zaczynać od drobnych modyfikacji . Osobiście nie wierzę w żadne formy coachingu.

Jednak z  małej rzeczy jestem dziś dumna. W dniu święta, gdy na stole stało mnóstwo kalorycznego jedzenia, pomyślałam o sobie. Nie zapytałam, co chce zjeść, ale co mi jest potrzebne. Czy kochając siebie powinnam wybrać schab w panierce z ziemniakami i ogórkiem w śmietanie... Czy raczej potrzebuję pieczonej piersi z kurczaka z dużą ilością fasolki szparagowej i marchewki?

Chce być dla siebie dobra.

Od tygodnia dbam o siebie. Swoje jedzonko fotografuję z myślą o tym pamiętniku, jednak na telefonie nie udaje mi się owych fotek wstawic. Jutro powinnam dostać od Męża mój komputer, który pozostawiłam w domu, więc zrobię wowczas długi wpis o mojej opcji codziennych posiłków.

A jak Wasze świętowanie? Czy na suto zastawionym stole można znaleźć coś zdrowego?