Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
WYBIEGAŁAM TEGO ŚLEDZIA :-)


Wybaczcie mi dxis ten slowotok, ale zwyczajnie brakowało mi obecności tutaj, możliwości podzielenia się z kimś swoimi przemyśleniami.  No ale do rzeczonego śledzia przejdźmy.  Po wieczornym obzarstwie u sąsiadki bałam się,  ze nie dam już dziś rady nic zrobić,  ale chyba zjadlyby mnie wyrzuty sumienia. Postawilam na krótki,  jakościowy trening - zaledwie 6.5 km, ale za to z pięcioma szybszymi odcinkami.  Co prawda na początku czulam sie jak slonica, ale satysfakcjw z pokdkrecenia tempa byla ogromna :-)
Poza tym, nie wiem jak u aas, ale u mnie jest niesamowicie ciepło.  Bieglam w krotkim rekawku i cieniutkiej wiatrowce, szybko zdjęła m rękawiczki i opaske, i po raz pierwszy od nie pamiętam kiedy zrobiłam część rozciagania na dworze. Ah, zapomnialabym o 20 squatach!
Teraz jogurt grecki z otrebami, kąpiel j regeneracja. Dobrej nocy.