Niby nie jest źle, bo "krytyczny poniedziałek" przeżyłam i nawet okazało się to po części dla mnie na plus ale niestety mam słabą psychikę i mimo, że nie widać na zewnątrz to w środku cała chodzę.
Ale mam dobrą wiadomość: rozmawialiśmy z mężem o drugim dziecku, okazał skruchę po głupio zażartował. W każdym razie w lipcu może pojedziemy gdzieś na wakacje i może coś nam uda się zdziałać. A co z dietą? M A S A K R A!!!! Oczywiście zajadam stresa i z dnia na dzień usprawiedliwiam się że od jutra będzie lepiej :((((
Pamiętam, że przy pierwszym dziecku przy podobnej wadze dałam sobie spokój z dietą bo już nie miało to sensu. W każdym razie może jutro zaktualizuję swoje pomiary, postaram się zdrowo odżywiać i nawet jak zajdę już w ciążę chciałabym tu z Wami dzielić się swoimi sukcesami i porażkami :)
Rany... dzisiaj już nawet dzień od melisy zaczęłam, trochę mi się zrobiło lepiej i dzięki temu ogarnęłam chaos w domu zanim zaś mi się nastrój spieprzył...
Ach... kiedyś to minie... Prawda? Najlepsze jest to że nawet przy takim dołku jakbym miała parę kilo mniej to bym się lepiej czuła. Może kiedyś...
Rozumiee
7 czerwca 2010, 22:13A ja życzę, żeby ten wypad nad morze był udany i żebyś przyjechała w ciąży :) pozdrawiam cieplutko:)!
Catherinee91
2 czerwca 2010, 19:29głowa do góry, nie stresuj się tak :) powodzenia!!