Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
slaba jestem...


Do wieczora dietowo bylo nawet ok. S: serek wiejski z rzodkiewka i szczypiorkiem kawa z mlekiem P: plaster sera żółtego O: serduszka drobiowe (pewnie niedozwolone) K: sałatka: tunczyk, jajko i ogórek konserwowy. Nie miałam kiszonego i może przez to ta sałatka była taka niedobra... Cały dzień ze sobą walczylam. Ale po tej salatce miałam taki niesmak w ustach ze nawet nie bilam się specjalnie z myślami i zjadlam jeszcze trochę ptasiego mleczka... Mam ochotę jeszcze na wino bo zostało mi z wczoraj i nie wiem czy nie pęknie... Zrobiłam dziś pranie, teraz trzeba to wypracować, a przy winie będzie lepiej szlo. Rany, czemu jestem taka słaba? Nie powinnam miec w domu żadnych pokus. Ale przy dwójce małych dzieci to nie takie łatwe. Biorę się teraz za robotę. Jutro zacznę jeszcze raz. Mówią do trzech rany sztuka...
  • aga228

    aga228

    4 lipca 2012, 13:50

    No a może troszkę mało po prostu zjadłaś i dlatego coś skubnęłaś jeszcze?Jesteś na pewno silna :))) NO ALE W SUMIE JAK JA MAM POKUSY W DOMU TO TEŻ NIESTETY ULEGAM CZĘSTO :D Więc co tu dużo mówić-TRZEBA Z TYM ŻYĆ, TYLKO NIE POZWALAĆ SOBIE NA ZBYT CZĘSTE PODJADANIE :D

  • elibeli5

    elibeli5

    3 lipca 2012, 23:29

    Brak pokus w domu nie ułatwi odchudzania. Nie mów ze jesteś słaba , powiedz sobie że jesteś ślina , że potrafisz przejść obok wina czy słodyczy obojętnie ,że te kaloryczne stwory nie robią na Tobie wrażenia. Życzę Ci żebyś odnalazła w sobie siłę , i żeby odchudzanie było dla Ciebie czymś naturalnym a nie okresem w którym odmawiasz sobie przyjemności i się katujesz.