Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
46 dzień


Jestem z siebie dumna. Dumna z tego, że mimo kilku wpadek i odchyleń od diety nie tracę zapału i trzymam sie jednak postanowienia żeby schudnąć. Najgorsze są dla mnie wyjazdy i spotkania ze znajomymi. Wtedy zawsze pochłonę coś nadprogramowego i nie obędzie sie bez lampki wina, albo i nawet kilku, ale mimo to następnego dnia staram się wyrównać bilans energetyczny. Dziś waga pokazała 72,1 kg, to już prawie 8 kg za mną, cóż jeszcze z 15 by się przydało... dam radę. tylko z ćwiczeniami kuleję strasznie, jakoś straciłam zapałdo machania nogami, może jak przejdzie mi przeziębienie to znów zacznę, tzn. na pewno zacznę, muszę zacząć!