Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
114 dzień


hmmm, chyba jakos sobie ostatnio odpuściłam i nie jest dobrze 71,4. nici z 58 kg na początku lipca, teraz mi pokazują że 30 sierpień to optymistyczna data. uuuuu płakać mi się chcę. grile, urodziny, weekendy, wyjazdy to wszystko mnie wykończy ! kupiła pulsometr i chodzę z kijami, zobaczymy... jak długo. z wirtualnym panem trenerem nie widziałam się już strasznie dawno, jedynie zmuszam się do półgodzinnego pedałowania, jakoś motywacja mi spadła. ale biorę się znów za siebie. do dzieła.!