Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dylemat


Jakiś czas zajęłam się dziećmi,  domem,  świętami,  odwiedzaniem znajomych i rodziny. 

Nagle zupełnie przypadkiem dowiedziałam się,  że w niedługim czasie organizowane jest szkolenie na instruktora. Wielka euforia i radość zostały niestety szybko zniszczone przez brutalną rzeczywistość :<(kreci)

Szkolenie jest dość drogie -  no może nie aż tak bardzo,  ale nie mam takiej kasy,  ani zdolności kredytowej (szloch)(szloch)

Czas,  czas,  którego mam bardzo mało przy dwójce dzieci i tak nie pozwoliłby mi podjąć jakiejkolwiek współpracy i prowadzeniu treningów. 

Jak ma się już tyle lat to chyba jednak za późno na takie zmiany i przynajmniej przez najbliższe 10 lat nic w swoim życiu nie zmienię. 

No cóż,  teraz już wiem dlaczego młodość powinno się poświęcić na rozwój swojej pasji,  albo na zakładanie rodziny. 

Nie żałuję,  że ja swoją przebalowałam,  bo były to piękne czasy,  ale żałuję,  że wtedy,  kiedy był na to czas nie zrobiłam nic w kierunku szukania i rozwinięcia swojej pasji. 

Nie popełniajcie tego samego błędu (bomba)(bomba)

  • wPatka

    wPatka

    7 kwietnia 2018, 09:18

    Nawet jeśli nie teraz to za jakiś czas może się uda :)

  • Agnieszka_O

    Agnieszka_O

    29 marca 2018, 21:15

    Starzy ma prawie 3 lata, drugi 5 miesięcy. Sam kurs długo nie trwa, choć okazało się, że nie ma na niego pieniędzy. Większy problem z tym, co dalej - zajęcia mogłabym prowadzić albo popołudniami, ale mąż czasami wraca bardzo późno i nie miałby kto zająć się dziećmi, albo mogłabym to robić w weekendy, ale co kilka tygodni wyjeżdżamy odwiedzać rodzinę poza miastem. A swojej korpo-posadki nie mogę zostawić :/

  • Berchen

    Berchen

    29 marca 2018, 20:37

    Jesli bardzo chcesz to nie jest za pozno, nie wiem w jakim wieku sa twoje dzieci i czy mozesz liczyc na pomoc meza. Ja bardzo wczesnie zalozylam rodzine, bezposrednio po maturze, wiec miewalam takie mysli przez kolejne lata, az majac 30 lat podjelam decyzje - teraz albo nigdy i zaczelam studiowac, zrobilam dwa kierunki, pracowalam, doksztalcalam sie w swoim zawodzie tez dalej, bardzo pomogl mi maz, ktory byl z dziecmi, robil wszystko jak mnie przez 3 dni w tygodniu przez trzy lata nie bylo w domu. Reszte robilam zaocznie, wiec "tylko " weekendy co 2 tyg. Taki kurs chyba nie trwa dlugo - zycze spelnienia marzen.