Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pamiętniki i waga


No cóż systematyczność raczej nie należy do moich silnych stron.
Całe szczęście odpuściłam sobie tylko vitalie a na diecie dalej trwam :)
Pomimo miesięcznego zastoju na pasku wagi (nawet perswazje nic nie dały)
w końcu waga ruszyła w dół. dzisiaj 73,4 kg jest już powodem do świętowania okrągłych 10 kg. Nie wyobrażacie sobie jak jestem z siebie dumna. Ja i systematyczność, ja i dieta, ja i liczenie kalorii nie należą do naturalnych w moim wydaniu duetów. A jednak trwam!
Jedynym minusem to fakt, że wszystkie ubrania dosłownie na mnie wiszą. Na razie nie inwestuje w garderobe - tylko na ślub siostry kupiłam boską sukienkę :))
(no przecież nie można się pokazać w worku, nie?)

Przyszłą wiosna - czas na sałatki, słońce i nowe rzeczy w życiu.
Muszę znów ruszyć na siłownię - bo przez mój kręgosłup projekt był tymczasowo wstrzymany...
14 kg pozostało - mam nadzieję że wytrwam.
Życzcie mi powodzenia ;)