Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
i co? i kompuls!



I wczoraj dopadł mnie kompuls!!!
Tak mi dobrze szło z dietką SB, a tu pochłonęłam kilka kromek białego chleba z serkiem topionym i żółtym i kilka ciastek w czekoladzie! Całe szczęście było to ok. godz. 15.00, a nie wieczorem. A co zrobiłam po tym wszystkim? Oczywiście rzuciałam się na środki przeczyszczające i ćwiczyłam godzinę na brzuch.
Trochę mi wstyd.
Ale co ja mogę na to poradzić? Chyba każdy ma wzloty i upadki "dietowe". Mam tylko nadzieję, że nie zaprzepaściłam I fazy SB? Że to nie jest tak jak w Kopenhaskiej - jak się coś zje nieprzepisowo to wszystko idzie na marne? Mam nadzieję że z dietą South Beach tak nie jest.
A rano łaskawa waga pokazała /mimo wczorajszego złamania się/ kolejny spadek wagi - teraz tj. 80,8 kg!
Więc dziś znów powracam do kontynuowania I fazy SB. Zaraz zjem sobie chudy twarożek ze słodzikiem i napiję się dobrej kawki!
A poza tym wreaszcie chyba zawitała do nas Wiosenka. Słoneczko świeci od samego rana i od razu ze wszytkim łatwiej!!!


Pa!
  • miloku

    miloku

    1 kwietnia 2009, 17:16

    tak to z nami jest raz wzloty raz upadki. najwazniejsze zeby sie nie poddac i zaczac wszystko od nowa :))) buziaki i powodzenia :)

  • alethea80

    alethea80

    1 kwietnia 2009, 12:22

    o diecie SB słyszałam dużo pozytywnych rzeczy, ale na pewno na początku jest trudno- organizm musi się przestawić na zdrowszy sposób odżywiania. Potem podobno jest już łatwiej, lżej:) i przyjemniej.W Olsztynie też ładne słoneczko:) pozdr. i życzę sukcesów które motywują do dalszej walki:)

  • cleophee

    cleophee

    1 kwietnia 2009, 11:00

    wszystkie czasem mamy taki dzien! Nie przejmuj się! Głowa do góry! Bedzie dobrze!!!