Zastanawiałam się czy coś pisać i nie jestem do końca pewna czy nie skończy się ten wpis żalem i i wyrzutami do siebie i świata. Ale od początku, spróbuję to jakoś ogarnąć i poukładać w całość.
Od Świąt Bożego Narodzenia gdzie wpadło mi dodatkowe parę kilo borykam się z wagą i za nic nie mogę dojść do następnego kroku. Jak pomyślę że w rok spadło mi ponad 40 kg a kolejne pół roku to walka i wachania góra dół to czasem mam dość . W miedzy czasie z badań wyszło że poziom żelaza mam zbyt niski, co skutkuje brakiem sił i chęci do czegokolwiek. Motywacja która była na najwyższym poziomie teraz jest niemal zerowa co kończy się oczywiście brakiem cotygodniowych treningów. To wszystko powoduje że w mojej durnej głowie kiełkują myśli typu: "po co to wszystko?"... "może nie jest mi dane być szczupłą?" ... " czy warto?" I chociaż wiem że to bzdura i staram odsunąć od siebie te myśli to one przychodzą coraz częściej A wraz z nimi ochota na podjadanie. Zastanawiam się jak siebie z tym poradzić, jak wrócić na poprzedni tor? Bo tym nie zajadę do obranego celu. Moje ciało wygląda nie za dobrze, nadmiar skóry na ramionach, brzuchu i udach denerwuje mnie i pomimo że mówiłam sama sobie że to jest jak trofeum bo lepiej kiedy skóra wisi niż jest wypełniona tłuszczem to jednak żadna kobieta nie chce latem przypominać "latającej wiewiórki" i upychać nadmiaru skóry w galotach które mogły by być o dwa rozmiary mniejsze.
Od trzech tygodni walczę jak lew o każdy kilogram ale kosztuje mnie to wiele wysiłku i zastanawiam się na ile wystarczy mi wytrwałości i jak zmotywować się do dalszej walki? Kiedyś rodzina bardzo mnie wspierała, nie kupowało się nic co może kusić ale po półtora roku a to szmat czasu coraz częściej pada pytanie "czy sa lody w zamrażalniku?" A lody, zwłaszcza czekoladowe to diabeł kuszący na wyższym szczeblu. Rozumiem ich jednak... bo to przede wszystkim MOJA WALKA !!! Nikt nie obiecywał że będzie łatwo 😜 Jedna rzecz trzyma mnie jeszcze w ryzach... zdjęcie zrobione tuż przed odchudzaniem ono przypomina mi jak nie chcę wyglądać 😁
SzczesliwaJa
8 czerwca 2019, 10:26Wielkie gratulacje!!!! Kawał bardzo dobrej roboty zrobiłaś! Szacun!!! Powodzenia i wytrwałości w dalszej walce. Za chwilę znów się rozkręcisz i będzie spadać szybciej. Pozdrawiam i podziwiam! ;)
Agulkan
8 czerwca 2019, 19:18Dziękuję za słowa wsparcia.
Nelawa
7 czerwca 2019, 12:34dobrze, że są przemyślenia. sama dobrze wiesz, że warto i, że można. w końcu wykonałaś już ogromną robotę. pogratulować. ale nie rezygnuj, musisz pokonać te wszystkie lody i inne pokusy. nikt nie obiecywał, ze będzie łatwo. powodzenia. naprawdę jestem z Tobą i wierzę, ze Ci się uda
Agulkan
8 czerwca 2019, 19:19Dzięki 😃
agazur57
7 czerwca 2019, 12:18Pomyśl sobie o zdrowiu, o samopoczuciu. Przypomnij sobie jak się czułaś z poprzednią wagą, czy się męczyłaś w upały i o tym co przed Tobą. Dla kobiet jednak wygląd ważny. Mnie niestety wróciło, więc teraz pracuję nad zmianą nawyków żywieniowych. Właśnie, żeby te lody mnie tak nie ciągnęły. Godzę się z myślą, że pewnych rzeczy nie będą mogła pic (piwko) i jeść. Nie kupuję do domu słodyczy, żeby mnie nie kusiło. Z tym odchudzaniem to jest tak, że jak się w głowie nie poprzestawia, to potem kilogramy wrócą. Może zrób sobie przerwę (ale nie w sensie, że hurra na jedzenie)- na przemyślenie co dalej.
Agulkan
8 czerwca 2019, 19:22Dzięki, w głębi duszy wiem że dam radę.
reghina
7 czerwca 2019, 12:01Wykonałaś olbrzymią pracę, nie jest to niestety łatwe, na wszystko potrzebny jest czas, pocieszę Cię, że większość z nas ciągle ze sobą walczy. Trzymam za Ciebie kciuki!
Agulkan
8 czerwca 2019, 19:23Zdaje sobie sprawę że nawet kiedy osiągnę cel do końca życia będę walczyć by tak pozostało. Dziękuję za wsparcie.