Dziękuję Wam - moje Drogie Vitalijki
za tyle ciepłych życzeń
Oby ten Rok był dla nas szczególnym czasem i spełnieniem planów i marzeń.
Dla mnie będzie to trzydziesty rok życia :)))
Jeszcze nie zdążyłam dojśc do siebie po Świętach - było dużo jeżdżenia, odwiedzania, jedzenia i czasu bez komputera...
Niestety bilans wagowy jeszcze się pogorszył i dziś rano zobaczyłam na wadze 74kg - masakra, ale zrzucę to niebawem :)))
W domu nie ma już żadnych ciastowych pokus :) a czekolady skutecznie niszczy mój Mąż :)
rowerek dosiadam codziennie choć mam ostatno kłopoty z kolanem :(
Na najbliższy czas mam zadanie - do Walentynek 66kg, czy się uda??? zobaczymy! - do Świąt udało mi się mieć 6tkę z przodu więc i teraz liczę na sukces!
Życzę Wam wytrwałości i konsekwencji, bo to sprawdzona droga do dietkowego sukcesu :))
Ebek79
4 stycznia 2009, 22:52Oj taka masakra wystąpiła u większości z nas:):)
Desperatka75
4 stycznia 2009, 21:00<img src="http://images4.fotosik.pl/300/58c0ef1f2d0dac9f.jpg"> Buziak!
kaszmirr
4 stycznia 2009, 10:23Pięknie wyglądasz,aż nie mogę uwierzyć że od czerwca tak ładnie zleciałaś Wiem że to możliwe tylko trzeba uwierzyć i walczyć .Pozdrawiam i jeszcze raz gratulacje>:)
kiciurek
3 stycznia 2009, 20:24U mnie też nie najlepiej :/ Aż przestałam wpisy robić bo nie mam się czym chwalić ;)
Inka28
3 stycznia 2009, 16:59To jak? Bierzemy się do roboty, ok? ;)
ajrin4
3 stycznia 2009, 09:52Wspaniałe porównanie! Dla takiego efektu warto podjąć każdy wysiłek! Gratulacje :))))
gargamel88
3 stycznia 2009, 00:47no pewnie ze nam sie uda!!!!!!!!!!!! a co!
mmmrb
2 stycznia 2009, 15:41chyba wszyscy maja na +, ale nowrok i nowe postanowienia!!!! ja tez chce cos zrzucic tych nadbagazowych kilosow!!! Ty jestes dzielna i masz samozaparcie wiec bede z CIebie brala przyklad!!! pozdrawiam
ajrin4
2 stycznia 2009, 13:22... bez nich byłoby smutno i szaro. Teraz jednak trzeba się mocno sprężyć:))) bo... niedługo juz następne. Tymczasem czeka nas wytężona praca nad sobą.
coconue
2 stycznia 2009, 10:13nie martw się tym bilansem, to wszystko wróci do normy, tylko czas zabrac sie za siebie :)
marlenek19
2 stycznia 2009, 09:36Oj te czekolady..;) mnie one straszą z szafki już od tygodnia;) I będzie to tak trwało, bo mój narzeczony nie lubi słodyczy i mi nie pomaga w ich unicestwieniu;(..;) Życzę Ci wytrwałości, przepięknie wyglądasz na zdjęciu ślubnym, jednak trzeba przyznać, że mając dwoje dzieci i tak wyglądasz super:) Pozdrawiam! Damy radę:)
porzeczka83
1 stycznia 2009, 23:19ja po swietach zobaczylam 3,5 kilo wiecej,ale nic sie zbytnio nie przejmuje bo wiem ze uda mi sie tego bozbyc.Tobie tez pewnie uda sie szybciutko to zgubic.Pozdrawiam