Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Po weekendzie


Ufff już po weekendzie. Weekendy są dla mnie najtrudniejsze pod względem trzymania diety, ale w miarę się udało. W sobotę nie musiałam na szczęście zamykać się w toalecie przed ciastem/tortem itd, bo został podany po moim wyjściu. A to wszystko dzięki Jerzykowi, który chodzi spać o 19.30 :) W niedzielę znajomi częstowali mnie czekoladowymi babeczkami, ale nie dałam się skusić i grzecznie podziękowałam. Nie ćwiczyłam nic przez weekend, ale też i mało grzeszyłam, więc nie mam wyrzutów sumienia, w tygodniu ćwiczyłam codziennie więc jest ok. Dzisiaj oczywiście wykonam swój planowany trening, a wcześniej długi spacer z maleństwem. Jest ok, nowy tydzień nowe siły!
  • justyna3000

    justyna3000

    16 marca 2014, 02:02

    mimo że Cię nie znam - akurat przeczytałam niechcący Twój komentarz. mam tak samo - dni w domu są dla mnie najtrudniejsze i zupełnie nie umiem sobie z nimi poradzić... moje ręce wpychają do dzioba wszystko, co tylko przypomina jedzenie, lodówka się nie zamyka, a o szafkach ze słodyczami nie wspomnę... :( z jednej strony dobrze wiedzieć, że są ludzie, którzy mają podobne słabości jak ja, ale z drugiej załamuje mnie moja bezradność albo brak asertywności w podjadaniu... trzymaj się cieplutko - mam nadzieję, że teraz będzie już co raz cieplej, to będziemy spędzać weekendy na dworze z dziećmi = mniejsza pokusa podjadania ;-P PS zazdroszczę Ci, że Twoje dziecko chodzi spać o 19:30 (-: