To będzie szybki wpis, bo kiepsko dziś u mnie z czasem. Mieliśmy z mężem wybrać się na squasha, ale niestety nie było nikogo, kto mógłby przypilnować naszej pociechy. Tak więc wskoczyłam na orbitreka na 20 min i przejechałam 5 km. Wiem, że to niewiele, ale zawsze jakiś krok w przód!
angelisia69
5 kwietnia 2016, 13:02jasne ze to krok w przod.nie udalo sie ze squashem to nie rozleniwilas sie na kanapie a cos dobrego zrobilas ;-)
CookiesCake
4 kwietnia 2016, 22:22Pewnie, lepsze 5km na orbitreku niż siedzenie na kanapie ;D