Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
W końcu wracam, tęskniłam ;)


Nie za ciekawie ostatnio. Kończyłam pracę dyplomową, pózniej egzamin z historii sztuki. Maksymalnie 3 godziny snu. Napoje energetyczne od śniadania. Jak zasnęłam po egzaminie, to miałam wrażenie, że tydzień przespałam.. Co do egzaminu, poszło fatalnie tydzień nauki czasami wydaje mi się, że zmarnowany bo tylko 3 na koniec. Niestety wylosowany zestaw pytań, to nie były ani moje epoki, ani artyści. Liczyłam chociaż na jedno pytanie o dadaizm surrealizm lub futuryzm. A tu co? P. Gaugin. Nie przepadam za jego pstrokacizną, powiedziałam co wiedziałam i tak to jest. Każdy z post impresjonstów każdy! Byle nie ten. No i masz. Czemu nie Picasso? Brakło by czasu, żebym zdążyła wszystko powiedzieć... Ale przynajmniej mam to za sobą, w środę obrona jutro przygotowujemy wystawę i z górki. Ten ostatni miesiąc to psychiczne i fizyczne wykończenie. Czasu nie miałam, żeby jeść a co dopiero gotować coś przyzwoitego.. Czasu nawet nie miałam żeby samą siebie ogarnąć.. Miesiąc z życia wyjęty. 

Waga stoi. Ostatnio sie nie pilnowałam, jadłam to co było jak już poczułam głód i musiałam pofatygować się do kuchni. Kilka razy ćwiczyłam, żeby trochę oderwać mózg, a i słodycze wpadły od czasu do czasu.. Bynajmniej kopniaka nie potrzebuje bo wracam już na dobre tory. To nie było spowodowane lenistwem. Jestem tak zmęczona psychiczie, a teraz jak mam nareszcie chwile spokoju to nie wiem co ze sobą zrobić, kiedy nie ma nic do zrobienia na wczoraj. W środę obrona, trzymajcie kciuki :)

Od jutra ostro do roboty, tak nie wiele do celu zostało i tak mało czasu do wakacji. Może w końcu w te wakacje, wyjdę jak cżłowiek w szortach na upał.. :)

  • virginia87

    virginia87

    16 kwietnia 2014, 00:18

    no to trzymam kciuki :)