Powinnam zacząć od standardowego stwierdzenia - dawno mnie tutaj nie było. To niestety nie jest prawdą, przez cały czas czytałam Wasze pamiętniki i podziwiam Was jakie jesteście wytrwałe. Ja rękawice rzuciłam. Nie potrafię wejść na właściwe tory choć waga wskazuje 62 kg. Od pół roku żyje w ciągłym strachu o zdrowie mojego taty - na tą chwilę wyniki są dobre. W pracy same problemy - brak jedności wśród pracownikow, wieczne donosy i nieczyste zagrywki. Jak żyć ?