Wstyd mi, że znowu tak długo chowałam się przed vitalią, i że tak długo nie mogłam dobrze odnaleźć drogi z powrotem do zdrowego żywienia.
Źle nie było, przytyłam tylko 0,2 kg, więc tragedii nie ma.
Wczoraj już było dobrze, dzisiaj też się zapowiada udany dzień :)
Do majówki zostało około 6 tygodni, mam szansę na spokojnie zrzucić 6 kg, więc moja waga wróciłaby do normy.
Myślę też nad wprowadzeniem 1 dnia w tygodniu w stylu 1 fazy South Beach. Czyli jednego dnia jadłabym tylko nabiał, chude mięso i wybrane warzywa :)
śniadanie:
2 śniadanie: sok fortuna z lnem
obiad:
podwieczorek i kolacja: ciasteczka owsiane bez mąki i cukrów z gorzką czekoladą, jedna mała Perła w butelce. Oczywiście nie zjadłam wszystkich ciasteczek ze zdjęcia
i moje szczurzaki pozdrawiają!
angelisia69
18 marca 2016, 14:322 marca pisalas ze powracasz znow :P i teraz znowu to samo :P jadasz takie pyszne jkedzonko,co cie powstrzymuje przed trzymaniem sie go?1 dzien bialkowy brzmi spoko,sama robie podobnie,ale nie wiecej,bo im wiecej zakazow i nakazow tym szybciej upadamy!Powodzonka
ameliakluska
18 marca 2016, 15:46wiesz jak to bywa. Czasem wiele rzeczy na głowie, cały dzień poza domem, i jakoś tak wychodzi.. Ważne, że nie poddaję się mimo wszystko, no nie? :)
angelisia69
18 marca 2016, 16:08jasne ;-) a szczurki wspieraja :P
ameliakluska
18 marca 2016, 16:12oj wspierają. Jak tylko wyniuchają jakieś jedzenie, w szczególności słodycze, to od razu konfiskują i chowają w terrarium, tak się o mnie troszczą :D
RockLady
18 marca 2016, 13:33jakie słodkie szczurki :)
CookiesCake
18 marca 2016, 12:34O mój boże.. jak zobaczyłam te ciasteczka to aż uśmiech mi się na twarzy namalował :P mniam! Słodkie myszki, też kiedyś miałam 3, a potem zrobiło się ponad 20 :P