Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
!!!


Pisałam posta we wtorek ale zmazał mi się cały kurna to się wkurzyłam. Ale czuję że zaniedbałam niektóre osóbki tutaj więc szybko dostarczam newsy:)

Wszystko idzie bardzo pomyślnie- jem zdrowo i mniej przede wszystkim, piję dużo koktajli (mrożę plastry banana i następnego dnia dodaję do zimnego mleka, troche migdałów, cynamonu, zmiksować, i mamy cudownie chłodny smoothie!). Ale nie przejmuje się jedzeniem aż tak jak ćwiczeniami- otóż zaczęłam ćwiczyć codziennie przynajmniej 30 minut, stepper + rozgrzewka+ aerobik na brzuch + ćwiczenia na ramiona z ciężarkami które wreszcie kupiłam. Ponadto zaczęłam stosować olej kokosowy do ciała i dodaje też łyżeczkę do herbaty bo jego właściwości obejmuję wspomaganie metabolizmu i spadku wagi, obniżenie cholesterolu, natomiast od zewnątrz pomaga na rozstępy, wszelkie problemy skórne itp. Moja skóra jest cudownie miękka po jego użyciu:)

Dodatkowo dorzucam dużo chodzenia do moich wysiłków. Ćwiczenia dalej sprawiają mi przyjemność i uwielbiam czuć moje mięśnie nastepnego dnia:)

Randka wtorkowa udała się świetnie. Wczoraj też się spotkaliśmy na drugą randkę- obejrzeliśmy film Pi, wypiliśmy wino wiśniowe, potem ugotował risotto na kolację. Czas zleciał pędem i mimo że mogłabym wziąć taksówkę, to zostałam na noc. Do niczego nie doszło i spokojnie przespaliśmy noc, było miło i czułam się przy nim bezpiecznie. Trochę jednak spanikowałam kiedy w czasie rozmowy o naszej znajomości powiedział że pewnie jeszcze kilka randek, potem związek, może coś na poważniej...Mimo że nie jestem przerażona zobowiązania jakim jest bycie w związku, to dalej nie jestme pewna czy chciałabym z nim być. Powiedziałam mu że to dopiero druga randka, i że zobaczymy co przyniesie los, chyba zrozumiał że nie tędy droga. Mimo wszystko bardzo go lubię, koleżanka powiedziała mi też dzisiaj że cokolwiek w tego wyjdzie, jestem młoda i ładna i takie jest zycie, a jak się nie uda to przecież nie on jeden jest na świecie. Zrozumiałam że panikuję na marnę, lepiej poczekać ;) W międzyczasie pouczę się hiszpańskiego. O! I zmierzę się w talii, która jest zdecydowanie szczuplejsza:D

Pozdrawiam!