Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...


Oj!! Ale zgrzeszyłam!!!Ale od początku. Koło 13.00 zadzwoniła przyjaciółka. Umówiłyśmy się na 14.00 na koniki. Godzinka cudownej współpracy!! Godzinka przebywania z istotą tak mądrą i inteligentną jakich mało wśród nas, ludzi.Godzinka bycia z jednym z tym stworzeniem.Godzinka paskarskania, wymachiwania ogonem po udanym skoku albo pysznym galopie.Godzinka, ktora zastępuje pół dnia na siłowni, tysiące brzuszków i sprawia wielką, wielką przyjemność!!!Spociłam się jak myszka :)) Jordan też troszeczke pod siodłem:)) ale warto było. Zawsze jest warto!!śłyszeć szum powietrza w uszach podczas galopu, płynąć, współpracować z konikiem, czuć jak chętnie reaguje na twoje zdecydowane prośby, jak chętnie idzie do przodu...Uwierzcie mi!! Bajka!! No i potem...Och!! Potem trzeba było pogadać ze znajomymi, z przyjaciółką, posiedzieć, pobyć po prostu... Przy naszej stajni jest cudowna restauracja z widokiem na ujeżdżalnie. No i jak już tam zasiadłyśmy to wchłonęłyśmy pyszny rosołek i płata z kurczaczka z bryndzą i (tak chyba żeby sie dobić:))) Kawał sernika!!!! Ratunku!!