Wstałam w doskonałym humorze mimo wczorajszego obżarstwa jakoś nie miałam wielkich wyrzutów sumienia:).Wezmę się znów za siebie ostro od poniedziałku i odpracuje weekendowe szaleństwo. Potem na cotygodniowe zakupy i...tak jakoś zaszłam do pewnego sklepu z ciuchami. Skusił mnie gorsecik (wiecie, taki ktory się zakłada na przykład na białą bluzkę z kołnierzem). Zrobiłam się odważniejsza, niektóre ciuchy to już tak spokojnie 38 pasują i zapytałam panią czy mogła bym przymierzyć... W sklepie pracowała na moje oko 20to letnia dziewuszka sięgająca mi do ramienia, chudziutka i drobniutka. Nigdy, nawet jak ważyłam swoja 77kg nikt tak na mnie nie popatrzył. W tym wzroku było tyle pogardy, zaskoczenia i zapytania o treści mniej więcej " czego ty tutaj gruba dupo szukasz?". Oczywiście wyszłam szybko, żeby nie zauważyła jak bardzo zrobiło mi się przykro. Zastanawiam się cały czas czy rozmawiać z jej pracodawcą na ten temat, czy próbować coś robić z tym, czy zostawić tak jak jest......
Pozdrawiam wszystkie, wszystkich Was cieplutko, mimo wszystko:))