Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zamierzam schudnąć


Witam się serdecznie z wami

Minął kolejny rok odkąd "schuść zamierzam" i póki co coraz mnie więcej (szloch)

Ostatnio kombinuje i szukam zajęcia dla siebie, czegoś co mi humor poprawi i sprawi, że lepiej czuć się będę ale ciężko mi czas dla siebie znaleźć:(

Zabiegana od rana do nocy jem byle co aby się zapchać bo jakże to tak na spokojnie? 

Doszłam jednak do wniosku, że jedyną słuszną decyzją jaką podjąć w obecnej chwili mogę jest ciało swoje do porządku doprowadzić. Przytyłam już do 89 kg. Niedobrze mi jak myślę o tym, że taka znów gruba jestem . A najgorsze, że dusza ma lekka biegać i tańczyć chce, tylko ciało zapuszczone odmawia współpracy...(szloch)

Dziś już po śniadaniu niezbyt zdrowym jestem,ale dzień skończę przyzwoicie. Będę do końca lata mieć 7 z przodu!(tecza) 

Regularnie wpisy robić będę ponieważ łatwiej mi w grupie czoła odchudzaniu stawić. 

Zbyt dużo się zwaliło na mnie w ciągu ostatniego roku i gdzieś w tym wszystkim o sobie zapomniałam. Ciągle biegiem, ciągle szybko. Na dniu matki okazało się, że jako jedyna matka serialu nie mam ulubionego bo nie oglądam i dziecię moje pytanie o ulubione seriale matki w zakłopotanie wprowadziło. W pracy ciągłe zamiany. Jestem "na widoku" czego bardzo nie lubię. W domu remont generalny i fuszerka za fuszerką pracowników, opieka nad moimi dziećmi - na szczęście mądre mam dzieci ale same się nie wychowają. W wolne dni zamiast leżeć odłogiem to z Małym na treningi piłki nożnej latam - obiecał mi wycieczkę jak dorośnie i będzie jak Lewandowski :DPoza tym życie normalne, które ogarnąć trzeba czy się chce czy nie.

Muszę kontrole odzyskać nad sobą i ciałem swoim bo tak być nie może, że mój niezaspokojony apetyt jest odpowiedzią na wszystkie troski i smutki. Zdaje sobie sprawę z tego, że to moja odpowiedz na złooo świata całego i przez to sobie krzywdę wyrządzam...

Jeśli to doczytałaś/eś to wiedz, że tym razem dam radę!

Papatki (slonce)