Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zastój?


Udało mi się i nie ważyłam się. Weszłam na wagę w sobotę i co? Waga stoi... Trzymam się diety (no dobra w czwartek byłam na piwie z koleżanką, wypiłam dwa i zjadłam dwie gałki lodów z kiwi i gruszką) a tutaj nic... Podłamałam się, więc w sobotę - korzystając z nieobecności dziewczynek poszłam z mężem na miasto na obiad. Przyznaję, chciałam jechać do KFC(hamburger)(frytki), a potem na lody(lody), a potem na chipsy i duuużo wina. Ale mąż nie pozwolił - za co mu teraz dziękuję ;) Pewnie nie chciał potem słuchać mojego marudzenia że przytyłam :D Poszliśmy do takiej chińskiej? knajpki. Ja wzięłam kurczaka z miodem do tego ryż i surówka. Danie podane na gorącym półmisku, składało się z samego kurczaka :) Więc tak bardzo chyba nie zgrzeszyłam. W weekend spałam do 12 więc zamiast 5 posiłków miałam 3. Ale zdrowe. 

Gdy zobaczyłam, że waga nie drgnęła o włos byłam od tego by to wszystko rzucić w diabły. Ale wstyd Was zawieść <3 Dodatkowo moja przyjaciółka, który niestety jest ode mnie kilkaset kilometrów, powiedziała coś co sprawia, że chce się walczyć. Trzy proste słowa - WIERZĘ W CIEBIE, a tak dużo dają. Więc dalej walczę z przestawieniem swojego organizmu na zdrowy tryb życia.

Dziś dzień zaczynam od śniadania - standardowo sok z grejpfruta plus omlet z łososiem wędzonym (był na promocji w Lidlu :p) Córcia musiała przynieść wydmuszki do szkoły, więc trzeba te jajka jakoś spożytkować ;)

 Drugie śniadanie to koktajl z truskawek, malin, jogurtu naturalnego i szpinaku. Niestety te koktajle nie mają wyglądu za grosz, ale są smaczne.

Obiad utrzymany w azjatyckim tonie - więc polędwiczka wieprzowa, z papryką, marchewką, czosnkiem, chili, imbirem plus ryż brązowy.

Podwieczorek znów koktajl- tym razem na wodzie ze szpinakiem, bananem, jabłkiem i sokiem z cytryny. Ten posiłek zazwyczaj wypada mi, gdy wychodzę z pracy, więc taki koktajl jest najlepszy. Przelewam w butelkę i mogę jeść nawet w autobusie, samochodzie czy jak idę na pieszo :)

Na kolację dziwny miks - groszek, pieczarki i papryka z olejem Kujawskim z bazylią i czosnkiem oraz cytryną :) Nie wiem czy dam radę to zjeść :)

Ząb bolał do soboty, dopiero niedzielę przeżyłam bez bólu - nie pamiętam kiedy ostatnio zjadłam tyle tabletek przeciwbólowych. Pewnie apteka się cieszy, bo zwiększyłam im obroty (smiech) 

Plus tego weekendu jest taki, że się wyspałam i znalazłam odżywkę?olejek? do włosów który naprawdę mi pomógł. Moje włosy po rozjaśnianiu były w porządku, ale nagle przez okres zimy zwariowały. Suche jak wiór - i żadne maski nie pomagały, łamały się strasznie, i wypadały garściami. Raz użyłam tego preparatu i nagle mogę rozczesać normalnie włosy! Normalnie bajka :)

PS. Gratuluję tym, którzy doczytali do końca (balon)

  • mociakowa

    mociakowa

    2 marca 2016, 08:52

    udało się jest mniej na wadze, pochwale się wieczorem w wpisie ! :D ;*

  • mociakowa

    mociakowa

    1 marca 2016, 18:28

    jutro może moja waga będzie łaskawa... a jak nie, to no cóż trzeba walczyć dalej :D

    • andziasek90

      andziasek90

      1 marca 2016, 21:24

      Trzymam kciuki za wagę! :-*

  • mociakowa

    mociakowa

    1 marca 2016, 12:11

    wiadomo, że robi się przykro, zobaczymy jak jutro będzie u mnie :) jak przez pierwszy tydzień wchodzilam na wagę codziennie, tak teraz od zeszlej środy ani razu , sukces :D

    • andziasek90

      andziasek90

      1 marca 2016, 12:49

      Ja tylko w sobotę się ważę :) Wiec tez zobaczę w sobotę :) Bo wcześniej to wchodziłam nawet kilka razy dziennie :P

  • mociakowa

    mociakowa

    29 lutego 2016, 15:58

    nie ma co się załamywać, że waga stoi w miejscu, jeśli dalej będziesz jadła zdrowo na pewno w końcu ruszy ;) Dużo osób mówi, że waga nie jest wyznacznikiem :) Ja w weekend pogrzeszyłam, ale nie załamuje się tym, raz na jakiś czas można, ważne żeby wrócić na dobre tory prawda? Dobrze, że ząb przestał Cię boleć, bo ileż można :)

    • andziasek90

      andziasek90

      1 marca 2016, 08:00

      Przez tego zęba, to mąż aż dzieci do teściowej wywiózł, bo podobno tak plułam jadem :P Dalej walczę, ale po prostu się tak przykro robi, gdy waga stoi :)