Środa
Dziś dzień w pracy zleciał szybko wracając z pracy musiałam zrobić zakupy na pierogi bo obiecałam mojemu łosiowi że mu zrobie pierogi ruskie, przy okazji mnie naszło na fasolkę po bretońsku więc kupiłam składniki. Ogólnie nic nie ugotowałam z wyjątkiem farszu na pierogi ale zrobić niemogłam bo farsz był za ciepły, no i nastawiłam fasole żeby się namoczyła przez noc.
Czwartek
No już teraz w pracy dni szybciej lecą bo czym bliżej końca tygodnia tym krócej pracuje :). Zanim wróciłam do domku umówiłam się z moim łosiem w sklepie zoologicznym bo przecież obiecałam mu rybki na imieniny. Kurcze kupiliśmy w sumie ja dla siebie 6 rybek no i mój łoś wybrał sobie w sumie 13 rybek kupe pięniadzy tylko zapłaciłam. Jak wrócilismy do domku okazało się że juz na nas czekał w końcu specjalista od montażu "N" miała byc w sobotę cały tydzień przez niego zwalony był bo ciągle dzwonił i przesuwał montaż. Jak na złość jak juz zamontowali ta antenę okazało się że jedna z rybek która kupiliśmy padła (nie wiem czy koleś jak ją łapał to czy troszkę jej nie uszkodził) no trudno ale oczywiście padła najdroższa i najładniejsza :( Ja zrobiłam fasolkę no i aż wstyd ale nie wytrzymałam i musiłam troszkę spróbowac a było już bardzo bardzo późno, pierogi też zrobiłam ale się okazało że tak podjadaliśmy farsz że mi go zbrakło więc stwierdziłam że zrobię w piątek nowy i dorobie więcej pierogów :)
Piątek
No dziś w pracy tylko do 14 ale oczywiście poszłam do koleżanki i się zasiedziałam wyszłam późno zanim dojechałam do domku to znów udało mi się tylko farsz zrobić i już nie chaiło mi się robić dalej tych pierogów.
Sobota
No dziś mamcia mi przed 10 zrobiła pobódkę naszykowałam jej w słoiczku trochę fasolki i zapakowałam jej pierogi które były żeby zawiozła mojej siostrze bo akurat do nich jechała. Jak juz wstałam tak wzięłam się za skończenie tych pierogów bo tak na raty je robiłam. No i tak tyle się nagotowałam a np fasolki prawie juz nie ma a cały wielki gar ugotowałam tu rodzicom dałam siostra z szwagrem tez się załapała no i mój łoś ciągle podjada :)
Ja walczyłam ostatnie dni z pierogami a moja mamcia cały czas walczy z grzybami jest taki wysyp codziennie chodzi z ojcem na grzyby i dużo przynoszą i co jedne słoiki zrobi to ojciec jej podrzuca następne grzyby zrobiła juz chyba ze 30 słoiczków 0,5l pojechała do siostry a już między czasie ojciec przyniósł jej wiadro nastepnych do zrobienia :)
Motywacja26
5 października 2008, 17:52Witaj! No jestem, jestem! Ale mam urwanie glowy, z dieta fatalnie, no nie idzie mi! Brak motywacji, chce mi sie ryczec!!! Co za paranoja! Jej widze, ze Ty bardzo zajeta jestes! A jak z dietka u Ciebie? Pozdrawiam i zycze sukcesow!!!