Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rok 2010


Witam wszystkich w Nowym Roku :) i życzę wszystkiego co najlepsze a najbardziej sukcesów w odchudzaniu :)

Ja 2009 rok zakończyłam z wagą 68kg co trochę mnie cieszy bo waga mi spada ale i zarazem martwi bo przez to że karmie dziecko i waga mi spada to ja coraz gorzej się czuję

I nie wiem co robić już mnie to wszystko wkurza jak urodziłam dziecko przyszła położna i powiedziała co mi wolno jeść a czego nie wiadomo standardowe gadanie więc starałam się stosować jakąś dietę żeby nie zaszkodzić maluszkowi nic z tej mojej diety nie daje bo mała ma kolki. Robiliśmy wywiad u różnych znajomych jakie mają patenty na te kolki kupę pieniędzy zostawiliśmy w aptece nic oczywiście nie pomagało. Poszlismy więc do lekarza lekarz mi wywalił z jadłospisu parę produktów i dał czopki. Oczywiście noc się zbliżyła a moje maleństwo znowu dostało ataku kolki (bo dostaje jej w nocy i całą noc wyje) więc zgodnie z zaleceniem pani doktor użylismy czopka, gówno to dało bo było jeszcze gorzej moje dziecko tak się po tym czopku zablokowało że całą noc nie robiło mi kupy aż do 14:00 nastepnego dnia i oczywiście cały czas płakało. Zdesperowani poszliśmy do innego lekarza i ja już jestem załamana bo się okazało że wolno mi jeść tylko suche kajzerki albo z samą polędwicą, gotowanego kurczaka z marchewka albo ryż z gotowanym jabłkiem.

Przecież to jest jakaś porażka ja to moje dziecko ma się najadać i jakie ja mu daje wartości odżywcze tymi produktami zreszta jak ja mam funkcjonować już mi przeskakują kolana bo mam osłabiony organizm a to dopiero początek karmienia (mała ma dopiero 6 tygodni). Nie wiem jakoś nasze matki jadły prawie wszystko o my żyjemy więc czemu tu taki rygor wprowadzają. Narazie wykupiłam dietę na vitali zobaczymy co mi tu poradzą do jedzenia, zwłaszcza że jem właśnie tylko to co ta lekarka mi powiedziała a moje dziecko dalej wyje i zwija się z bólu już nie mówie o tym że ciągle wisi mi na cycku bo jest głodna :(