Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
a6w dzień 3


Witam

Dzień 2 a6w zaliczony. Także jestem z siebie zadowolona. Weszłam dzisiaj na wagę i okazało się, że zgubiłam 0,3kg. Jeżeli to tłuszcz a nie woda to super, a jeżeli to woda to mało. Nic zobaczym. A jeżeli chodzi o zbliżające się święta, no to cóż. Oby przez nie nie przytyć. Raz to mi się udało schudnąć przez swięta, ale nie wiem czy święta z bólami wywołanymi przez kamienie na pęcherzyku żółciowym mogą być udane . W każdym razie jak na razie mam w planach na świeta - zero ciasta, zjeść i odejść od stołu no  nie przejadać się. I oczywiście wytrwać w a6w. A dzisiaj rano tak mnie mięście ciągły, cały brzuch czuję. Ach, czego człowiek nie zrobi, zeby być pięknym.

A jeśli chodzi o dietkę to wszystko oki. Wczoraj był chudy serek z pomidorkiem, pierś kurczaka z ogórkiem i makrelka z kawałkiem chlebaka na smaczek. No i wypiłam chyba ze 3 litry płynów jak nie więcej. Wczoraj strasznie mi się pić chciało, chociaż dzisiaj  jest nie lepiej teraz jest 6.50 a ja wytąbiłam już 0,75 litra. I dobrze, chociaż głodna nie chodzę.

Póżniej dopiszę jak mi z a6w poszło. Jak się tutaj wam kochani spowiadam, to nie mam sumienia grzseszyć .

Miłego dnia wszystkim życzę.

No i jestem po a6w. Tylko wróciłam z pracy to się szybciutko wzięłam za ćwiczonka. Czyli dzień 3 zaliczony. 

Z pracy też na pieszo wróciłam , chociaż miałam kilka ciekawych propozycji na podwózkę. Ale stwierdziłam, że w tak piękny dzień jak dzisiaj to grzechem by było wożenie tyłka w samochodzie. Teraz szybciutko siadam i zaczynam pisać pracę. Jak ja mam dobrze, że nie muszę nic na święta przygotowywać .