Jak w temacie. Mocno postanawiam poprawę, dieta tylko "mniej żryj" nie zdaje u mnie egzaminu, potrzebuję większych restykcji "z góry".
A więc pierwszy dzień i już tęsknię za owocami. Jabłuszko, pomarańczka.... :(
Ale jeszcze TYLKO dwa tygodnie:)
O tyle dobrze, że nie muszę ograniczać słynnych kaloryj;) Zawsze coś....
Ciekawe czy moje oporne cielsko ruszy cokolwiek, czy będzie jakiś efekt. Żeby tak ta oponka i z dupki trochę.. ech.
PoNc3k
8 października 2012, 16:10Dasz radę:) Ja na SB 10 tygodni.