Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
He he! Jakoś wcale nie mam wyrzutów sumienia!
:D:D:D:D


Dziś moja dieta poszła w piiiiz...uuuu :D Wieczorem poszła (smiech) Jutro wielkie ważenie, a ja bez mrugnięcia okiem wchłonęłam CAŁĄ tabliczkę gorzkiej czekolady i poprawiłam kwaśnymi żelkami. No i? Kiedyś pewnie bym już wyła w poduszkę z rozpaczy jaka to ja jestem beznadziejna i że do niczego się nie nadaję(smiech)

A teraz? Z radością przyznaję się do winy i z jeszcze większą radością powrócę jutro na jedynie słuszne tory diety odchudzającej! I nawet nie będę próbowała jakoś zaoszczędzić na kaloriach. Nie. Mam doskonały humor i tyle :)

Zapalenie piersi chyba mnie jednak ominęło. Dzięki mojej kochanej córeczce, która pięknie mi pomaga ssąc chorą pierś:) Po gorączce nie ma śladu i tylko jeszcze trochę mnie boli. Pomogło też prawdopodobnie dzisiejsze mycie podłóg na kolanach;) Sposób ten odkryłam dwa lata temu przy Szymonie - zdejmujemy stanik i jaaaazda na szmacie po mieszkaniu, pucujemy podłogę ręką od strony chorej piersi. Cyc sobie dynda swobodnie, więc grawitacja pomaga świetnie, do tego mięśnie pracując rozgrzewają się i zastój duuużo łatwiej pokonać :) Nie miętolić piersi!!!!! Bo tylko więcej się pokarmu robi  i błędne koło gotowe. Poza tym, bardzo łatwo pouszkadzać takim masażem przewody mleczne i kolejne zastoje sobie zafundować (wiem, co mówię, bo popełniłam ten błąd zanim uświadomiła mnie położna). Tym oto sposobem upiekłam trzy pieczenie przy jednym ogniu: pomogłam sobie zdrowotnie, mam czyste podłogi i spaliłam trochę kalorii (smiech)

Życie jest piękne! A czekolada pyszna;)

  • pinguibusque

    pinguibusque

    9 października 2014, 09:58

    No i brawo! Najbardziej podziwiam osoby, które po małym odstępstwie potrafia wrócić do diety. Ja zawsze miałam z tym problem ;) Lepiej raz na jakis czas wtrąbić te czekolade ale do diety wrócić niż odmawiać sobie do oporu skutkiem czego z totalnego braku małych grzeszków w końcu dietę całkiem porzucić.

    • angie65

      angie65

      9 października 2014, 10:07

      O to to to! Zasada "wszystko albo nic" chyba nie ma szans działać na dłuższą metę u nikogo.

  • madziunick

    madziunick

    8 października 2014, 23:46

    Fajny sposob na zastoj :-) dla mnie zbawienne byly oklady z kapusty, zawsze mi zycie ratowaly - polecam :-) oby grzesznie jak najmniej i wrocic na dobre tory. P.s. tez raz zjadlam tabliczke czekolady ale na poczatku. Wlasnie nie wyc w poduszke tylko isc dalej starajac sie chodz ograniczasc ilosc grzeszkow i ich jakosc. Powodzenia

    • angie65

      angie65

      8 października 2014, 23:51

      No bo jak już się mleko rozlało, to nie ma co rozpaczać, nie? Człowiek na starość ma zupełnie inne podejście do pewnych kwestii i nabiera dystansu do siebie i swoich słabości :) Ja do kapusty nie mam cierpliwości, tym bardziej, że próbowałam kilka razy i nie bardzo pomogło.