Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
72 Co lubię najbardziej w odchudzaniu?


Wpisywanie wszystkich liczb w tabelki, podliczanie, podziwianie jak te poszczególne wiersze się zapełniają :D Bo za każdą tą wpisaną cyferką kryją się wielkie emocje: zniechęcenie, podniecenie, złość, radość, duma i rozgoryczenie. Moja walka z samą sobą zapisana w liczbach...Nigdy nie byłam pasjonatką matematyki (nawet moje techniczne wykształcenie nie wynika z jakiejkolwiek pasji lecz z czystego pragmatyzmu) ale tym razem muszę przyznać, że matematyka ma w sobie jakąś magię :)Bo to MOJA matematyka :) Lustro może skłamać, liczby nie. 

  • kacper23

    kacper23

    12 października 2017, 23:06

    Komentarz został usunięty

  • Cathwyllt

    Cathwyllt

    11 października 2017, 11:56

    O mam dokładnie tak samo! Im więcej cyferek, wykresów, statystyk, tym lepiej. Nie tylko przy odchudzaniu, ale głównie. A z matematyki w liceum na "dopach" jechałam i do dziś funkcje trygonometryczne brzmią dla mnie jakos po chińsku :P Taka mała motywacja - dziś dobre liczby, idzie mi świetnie, na pewno się uda ;)

    • angie65

      angie65

      11 października 2017, 12:27

      :D Właśnie, motywacja to dla mnie ogromna :) I jak sobie przeczytałam to Twoje: "dziś dobre liczby, świetnie mi idzie, na pewno się uda", to postanowiłam jednak odpalić płytę i zrobić znowu lekki Skalpel 2. Miałam odpuścić, bo coś mnie rozkłada znowu, ale nie dam się! :D

  • 106days

    106days

    10 października 2017, 14:40

    W sumie...Może coś w tym jest? Ja sama za dużo nie liczę, ale to fajnie kiedy widzisz, że Twoja praca idzie jakoś tak...dobrze. Na przykład jak rozpiszę sobie treningi na tydzień i pozaznaczam codziennie, że "tak jest! Wykonane!" to tak milej na duszy :) I wtedy w dupę z wagą :D :D

    • angie65

      angie65

      10 października 2017, 15:32

      Otóż to :)