Wpisywanie wszystkich liczb w tabelki, podliczanie, podziwianie jak te poszczególne wiersze się zapełniają Bo za każdą tą wpisaną cyferką kryją się wielkie emocje: zniechęcenie, podniecenie, złość, radość, duma i rozgoryczenie. Moja walka z samą sobą zapisana w liczbach...Nigdy nie byłam pasjonatką matematyki (nawet moje techniczne wykształcenie nie wynika z jakiejkolwiek pasji lecz z czystego pragmatyzmu) ale tym razem muszę przyznać, że matematyka ma w sobie jakąś magię Bo to MOJA matematyka Lustro może skłamać, liczby nie.
kacper23
12 października 2017, 23:06Komentarz został usunięty
Cathwyllt
11 października 2017, 11:56O mam dokładnie tak samo! Im więcej cyferek, wykresów, statystyk, tym lepiej. Nie tylko przy odchudzaniu, ale głównie. A z matematyki w liceum na "dopach" jechałam i do dziś funkcje trygonometryczne brzmią dla mnie jakos po chińsku :P Taka mała motywacja - dziś dobre liczby, idzie mi świetnie, na pewno się uda ;)
angie65
11 października 2017, 12:27:D Właśnie, motywacja to dla mnie ogromna :) I jak sobie przeczytałam to Twoje: "dziś dobre liczby, świetnie mi idzie, na pewno się uda", to postanowiłam jednak odpalić płytę i zrobić znowu lekki Skalpel 2. Miałam odpuścić, bo coś mnie rozkłada znowu, ale nie dam się! :D
106days
10 października 2017, 14:40W sumie...Może coś w tym jest? Ja sama za dużo nie liczę, ale to fajnie kiedy widzisz, że Twoja praca idzie jakoś tak...dobrze. Na przykład jak rozpiszę sobie treningi na tydzień i pozaznaczam codziennie, że "tak jest! Wykonane!" to tak milej na duszy :) I wtedy w dupę z wagą :D :D
angie65
10 października 2017, 15:32Otóż to :)