Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pracusiowata


Siemaneczko :) 

Dzisiaj 1 luty czyli bierzemy sie ostro za siebie :) rano zjadałam omlet z dwóch jajek z papryka konserwową i przed pracą pokręciłam hula hop średnio mi to idzie i szczerze to po wczoraj mam większe zakwasy od podnoszenia tego kółka niż od tego pseudo kręcenia. Dzisiaj rano obok mnie stała cała miska faworków ale nie dałam sie :) wypiłam kubek herbaty i  wcale na nie nie patrzyłam :P Żeby być w lepszej formie, nie głodzic się i wytrzymac w pracy 11h to poszłam właśnie po drugie śniadanie :P mam dwie marchewki chrupki kukurydziane i kupiłam 1,5l wody niegazowanej ale na bank nie wcisne jej całej no ale zobaczymy jak mi pójdzie na początek. Nie wiem czy wieczorem będe miała siłę żeby poćwiczyć po 11 godz pracy w której mam tyle pracy że łoo. Troche też bedzie treningu siłowego bo przyszła nowa dostawa paczek także trzeba bedzie to poprzenosic i wypakować. Przedemna długie trzy ciężkie dni w pracy każdy po 11h obym dała radę to wszystko wytrzymać ! Dam radę ! Muszę !

Wpadło

śniadanie omlet z dwóch jaj z papryka konserwową

II śniadanie marchewka+jabłko

a'la obiad w pracy buła z pomidorem

podwieczorek grejfrut

kolacja miska zupy pomidorowej

w ciągu dnia było 2 herbaty niestety z cukrem i cytryną ale staram sie coraz mniej słodzic

1l wody

wieczorem już nie poćwiczyłam niestety wrociłam bardzo późno z pracy i mam mały problem z kolanem :/

Bede dodawać codziennie wpisy bo tylko to mnie motywuje, a co do wieczornych ćwiczeń to jeżeli mi sie uda to będę edytowac wpisy. W domu nikt nie wie, że zaczynam sie lepiej odżywiać i ćwiczyć, nawet narzeczony nie wie. Zobaczymy czy zauważą jakieś efekty :)

Pozdrawiam A