Na razie pod nazwą ok 500-700 kcal, z czego połowa to wino czerwone, mocno wytrawne, ale tak muszę, wybaczcie mi i nie wywalajcie z grupy "chudniemy z nescą". Nie daję rady jeść mój standard: pomidor, z twarogiem chudym, który udaje mozarellę i bazylia, korniszony, z obiadowych :kalafior, bób, warzywa mieszane duszone z kurczakiem. Muszę popracować nad ilościami i skurczyć żołądek. No i wino wytrawne... Przeżyć to jakoś, od jutra zacznę cwiczyc, ostre cardio odpada,bo miesiąc temu wyszłam z gipsu ze wzgledu na nadewane więzadło, ale może zacznę znów z MEL B? Musze wdrozyć jakiś plan na siebie.