Ależ ciepły wieczór! Wróciliśmy z przyjaciółmi ze spaceru wieczornego. Bardzo przyjemnie. Choć u nas na osiedlu wieczorem życie zamiera ostatnio bo dziki grasują w grupach po około 30 sztuk. Zamarłam w niedzielę, jak wyszłam na balkon a tam cała gromada. Zdziwiona byłam, że dzik to takie duże zwierzę. Było też kilkanaście malutkich słodziaków. Obawiam się, że jak nadleśnictwo nie rozwiąże tego problemu to napytają sobie biedy, albo komuś coś się stanie. Ogarniam jakoś pracę, dużo mam tego, ale daję radę. Cieszę się, że mojej córce podoba się w gimnazjum, ja zadowolona jestem z pracy w domu i wszystko jakoś się kula. Borelka też jakoś odpuściła po wielu miesiącach to miła odmiana. Jest OK na tyle, że nie kuleję, nie przyjmuję też leków przeciwbólowych.
olsons
20 września 2016, 18:45U mnie niestety też stada dzików latają, już nawet nie boją się podchodzić pod domy...
ania961
20 września 2016, 20:05To co dzisiaj zobaczyłyśmy z córką, wprawiło nas w osłupienie. Cały, dosłownie cały trawnik przeryty. Przy samym bloku w centrum osiedla. To już nie kosztowanie, tylko kopalnia odkrywkowa.
kasiakasia71
17 września 2016, 14:27O rany to niebezpiecznie u ciebie.Dzik z małymi to wielkie niebezpieczeństwo.
mmmarlady
17 września 2016, 06:54To dobrze, że mogłaś odstawić leki, z jednej strony pomagają a z drugiej trują. A dziki z bliska widziałam wielokrotnie, nawet karmilam małe z ręki. W miejscowości Piaski nad morzem chodzą po ulicach, tak je turyści oswoili. Jednak chodzą w małych grupach i są przyjaźnie nastawione. Buziole :*