Uff jestem w 6 dniu mojej męki z wagą.Kondycji do ćwiczeń można powiedzieć że w ogóle nie mam.Chodakowska w grę jak na razie nie wchodzi bo łapie zadyszkę już po rozgrzewce. Ale zaczęłam maszerować moje minimum to 5 km na dzień z prędkością 5km/h. dodatkowo dziś postanowiłam dołożyć brzuszki i przysiady i tak codziennie zwiększać ilość.Jeśli chodzi o jedzonko to ostatni posiłek godzina 18 w razie dużego napadu głodu po 18 Jabłko lub marchewka. Zero słodyczy.Biały chleb zamieniony na ciemny lub chrupkie pieczywo, oczywiście zero fast-food , gazowanych i słodkich napoi . Duże ilości wody i zielona herbatka.Trzymać kciuki!!!!
AnIaAa2015
13 stycznia 2015, 21:11Komentarz został usunięty