Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Witam poweekendowo!


Dietka idzie Ok, choc musze sie przyznac, ze wczoraj mialam mala "wpadeczke". Zjadlam dwie bulki po poludniu i kilka tostow wieczorem...Nie moglam sie powstrzymac...doslownie wylaczyl mi sie mozg na widok cieplutkich, pyszniutkich tostow. Na szczescie zjadlam tylko trzy, a nie szesc. Najgorsze jest to, ze nie mialam zadnych wyrzutow sumienia... Moze dlatego, ze i w sobote i w niedziele bylam na dosc intensywnym spacerze z psem (ok 25-3h) i w niedziele moj organizm domagal sie dodatkowych kalorii. W kazdym razie uniknelam uczucia "przezarcia sie"...bylam tylko "delikatnie ukojona"....Dzisiaj dalej jade z dietka-mam dzien weglowodanowy, wiec zaraz na obiadek bedzie makaron z sosem pomidorowym, bez tluszczu.

A tak wogole, to w sobote waga pokazala -1kg (i nawet niedzielna wpadka tego nie zmienila) wiec zaraz poprwie pasek wagi.

Milego dnia wszystkim!

  • nieka2

    nieka2

    1 grudnia 2009, 12:01

    też weekendy rozbrajają, gdy widzę dobroci na stole. Ale nawet małe wpadki rzeczywiście nie skutkują od razu wzrostem wagi. Byle nie zdarzały się codziennie. Pozdrawiam.

  • pride7

    pride7

    30 listopada 2009, 12:24

    czasem tak bywa:( te weekendy są po prostu paskudne, hehe! Ja wczoraj też zgrzeszyłam - zjadłam 4 kromale chlebunia po 20! zapijając czterema lampkami białego winka. W końcu przyjechał Braciszek! Dzisiaj już mam wyrzyuty sumienia, wczoraj je zagłuszyłam. Trzymam kciuki i za Ciebie i za siebie! Powodzenia, buziaki - Monika