Drugi dzień za mna i kolejne 0,6 kg mniej:) wiem, że to nadmiar wody, ale najważniejsze, że waga nie stoi w miejscu:) Bardzo to motywujące dla mnie.
Chyba pierwszy raz w życiu nie mam ochoty na słodycze i podjadanie. Marnie na razie u mnie z cwiczeniami. Nie mam czasu :(. To nie sciema. Mam tak wypełnione ostatnie dni, że jedyny wysiłek to bieganie po schodach, porządkowanie garazu i takie tam codzienne sprzątanie. Czekam kiedy bedzie w koncu luźniejszy dzień żeby poćwiczyc.
A tearz biore sie do pracy. Miłego dnia dla wszystkich podczytujacych :)