Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
uffff


@ się skończył.

Opuchlizna zeszła ufff

11 dzień callan za mną.

Czuję się lżejsza, co i waga łaskawie odnotowała. 

Po tygodniu opuchlizny i bujania się z waga około 64/64,5 dziś 63. 

Nie podniecam się. Potrafię zjechać do 62,5 a później srrru w ciągu doby do 64/65 kg.

Jak w końcu zobaczę  60 na szklanej to będę miała powód do dumy, choć jak wspominałam wcześniej, waga nie do końca mnie obchodzi. Najbardziej interesuje mnie efekt wizualny.

A jeśli chodzi o wizualne moje odczucia po callaneticsie (po 11 godzinach ćwiczeń), to widzę dużo jędrniejszą skórę, mniejszy cellulit, szczuplejsze uda. Najgorzej wygląda jeszcze dolna część brzucha. Kiedy pod żebrami zaczynam już dostrzegać zarys mięśni, to od pępka w dół jeszcze opona, która mnie irytuje. Boczki mniejsze, plecy już szczupłe :)

Aha i zlikwidował mi się drugi podbródek :D

Do urlopu 33 dni. (cwaniak)