Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:(


Póki co o schudnięciu nie mam co myśleć, nie mam nic czasu. Staram się ograniczać słodycze, ale kiepsko mi to wychodzi. Niestety mam słabą wolę. Ale myślę że jak już na dobre zrobi się ciepło i słonecznie będzie lepiej. Zwłaszcza jak zacznę jeździć na rolkach i biegać :) A jutro w ramach wfu basenik ^^ Jak się uda to w weekend też. A od poniedziałku może rolki. Tylko musi być cieplej...
Nie wiem jak to się dzieje. W bursie dają obrzydliwe obiady czasem (np. dziś była wątróbka, której nienawidzę) więc nieraz jem na obiad same ziemniaki, ewentualnie z surówką jeśli jest dobra, na śniadanie i kolacje zdarza mi się jeść suchą bułkę, lub z samym masłem (np. jak dadzą pastę rybną (której również nie lubię). Wiem że zdrowa dieta na tym nie polega ale też jem mniej przez to nie? Fakt faktem, czasem po obiedzie jak jestem (patrz: niedobry obiad) to zjem jakiegoś batonika, ale czy jeden batonik może aż tak tuczyć? W szkole za to jem tylko to co sobie zrobie na drugie śniadanie, np. bułka z twarogiem, jeśli mam lekcje do 16 to dwie, nigdy nie kupuje słodyczy lub innego przetworzonego żarcia. Cole piję rzadko, cały czas woda, woda, woda. A tu co? Nie dość że nie schudłam to mam wrażenie że z tygodnia na tydzień waże troche więcej.
Miałam w niedzielę urodziny. Obiecuję sobie, że do następnych schudnę! Tym bardziej że się ostatnio trochę zdołowałam, bo oglądałam zdjęcia z dzieciństwa. A jak byłam w podstawówce byłam CHUDA. Ludzie się wręcz śmiali, że jak wyjdę na dwór to mnie wiatr porwie ;(
Zawsze mnie dziwiło, że aż tyle przytyłam przez gimnazjum. Tym bardziej, że od 1 kl podstawówki do 1 klasy liceum trwale i bez przerw ćwiczyłam karate. A w gimnazjum chodziłam na dodatkowy basen. Fakt że w liceum się troche opuściłam, musiałam zrezygnować z treningów z powodu braku czasu i nie mam w pobliżu basenu, mam lekcje prawie codziennie do 16, ale to co przytyłam to przytyłam w gimnazjum :(

  • m3352

    m3352

    7 marca 2012, 23:51

    Ja dzisiaj poległam w kwestii słodyczy, więc nie jesteś sama. No cóż, w bursie to masz ten minus, że nie możesz sobie sama gotować, tylko jesz to, co ci dają, nie masz wyboru. Trzymam za ciebie kciuki i życzę powodzenia :)