Zaczął się 2 tydzień walki z kilogramami i powiem Wam że nie jest źle chodz czasem mam ochote na jakąś czekoladke to zaraz sobie myśle że ile to pedałowania na rowerku żeby spalić te kalorie:) dzieciaczki już śpią,mężuś wyruszył już w trase a ja znowu sama:( denerwuje mnie męża praca że widzimy się tylko pare razy w miesiącu ale cóż zrobić ktoś z nas musi pracować żeby druga osoba mogła zająć sie dziećmi. Jak któraś ma męża kierowce zawodowego to mnie zrozumie!dziś troszkę poćwiczyłam oczywiscie rowerek stacjonarny 40 min i cardio z Mel B. a z dietą nie było najgorzej staram sie jeść zdrowo!!! a jak zdrowo to sie okaże na sobotnim ważeniu hehe:) pozdrowionka dla Was i miłej nocy życze:)
ellawita
24 stycznia 2013, 19:56Szkoda że Twój mąż ciągle daleko, ale trzeba korzystać z tego co się ma! a Twoje wysiłki widzę, że kwitną!
ibiza1984
24 stycznia 2013, 18:15Niestety dzisiejsza rzeczywistość nie zawsze jest kolorowa. Nieciekawie tak z dala od męża, ale.. nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Plusy tej sytuacji to fakt, że to właśnie on najszybciej zauważy pozytywne zmiany w swojej kobiecie, a Ty w miły sposób możesz go zaskoczyć coraz bardziej idealnym dla Ciebie ciałem :)
miszugilala
24 stycznia 2013, 10:39Dziękuję za komentarz :) ja również Ci życzę powodzenia :) A co do pociech - ja mam dwie córeczki 2 i 3 latka :) z mega energią - dzieci też czegoś uczą - ruch to sama radość - wystarczy z nimi potańczyć, poskakać - nie muszą to być nudne ćwiczenia - ale na początek wystarczą :) Miłego dnia życzę i sukcesów w walce i piękno :)
Jumaj
23 stycznia 2013, 21:36dziękuje bardzo :) na pewno skorzystam, jeszcze raz dziękuje jesteś kochana i damy rade musimy!! już lepiej odkładaj kasę na mega zakupy w rozmiarze max 40 ;]