tak przyglądam się temu mojemu paskowi wagi i myślę sobie, że zaczyna mnie denerwować to, że od dwóch tygodni wygląda tak samo. Nic się nie zmienia. Waga stoi. Dzisiaj miałam ściśle przestrzegać diety, ale znów się wkurzyłam i ...zjadłam kawałek tortu z wczorajszej imprezy. Może tak dla poprawy humorku, zmienię chociaż kolory na pasku, jak wagi nie mogę?
A teraz dlaczego się wkurzyłam: od trzech lat prosiłam męża o kupienie szklarni szklarnie, no i w tym roku udało się. Piękna mała szklarenka , w której hoduję sobie pomidorki. Po przyjściu z pracy do domu, moja kochana mamusia( była u mnie ugotować coś na obiadek) radośnie oznajmiła mi, że poobrywała dolne liście na moich pomidorkach. Nie wiem kto jej taką głupotę do głowy wlał. Obrywa się "dzikie" rozgałęzienia (były oberwane) a nie liście o 1cm grubości. W efekcie, całe roślinki poniszczone, oberwała też rozgałęzienia od góry, które specjalnie zostawiłam. Koszmar!!!! Całe rośliny zniszczone, pokaleczone. No i w konsekwencji prawie 100 % pewność, że w pomidory w te poranione miejsca wda się zaraza i po pomidorach. Jestem załamana!!!Szklarnia, to było ostatnie miejsce, gdzie nikt mi się nie wcinał, było moje i tylko moje, a teraz- napiszę karteczkę ZAKAZ WSTĘPU i NIE RUSZAĆ ROŚLIN
novaya
24 czerwca 2013, 22:29Przykro mi z powodu Twojej szklarnii. Ja tez bym sie zalamala. Mam podobne problemy ale z tesciowa. Np mowimy jej ze psu nie wolno dawac czekolady , a ona radosnie ze wlasie dala... ale tylko kilka kosteczek ciemnej (pies nie ma nawet 3 kg....) Ostatecznie jak bieze psa to jej wielka kartke dajemy z napisem czerwonym czego nie wolno i na lodowke przyczepiamy.
Idziulka1971
24 czerwca 2013, 21:32To zrobiła Ci przysługę, na pomidorach się nie znam, ale wiem jak to jest jak się ktoś niepotrzebnie wcina, tam gdzie nie powinien. Pozdrawiam,