Jestem właśnie na długo wyczekiwanym urlopie. .Słońce, plaża, turkusowe morze, ja o jakieś 8 kg lżejsza niż w styczniu, ale..nieszczęśliwa! Pomyślicie- idiotka i macie rację. Patrzę na siebie w lustrze i nie mogę uwierzyć w to co widzę. : tłuszcz, cellulit, brzydka skóra, starość itd. Co takiego stało się ze mną? Powinnam być szczęśliwa, bo przecież jestem szczuplejsza, ale przecież chudłam już tak wiele razy i na nowo mialam co robić. To nie pozostalo jak się okazuje bez konsekwencji. I do tego latka lecą. Skóra już tak szybko się nie tegeneruje, mój organizm również. Jedyne co mogę teraz zrobić, to wyciągnąć wnioski i nigdy nie popełniać tych samych błędów . Spróbować naprawić szkody jakie wyrzadzilam swojemu ciału i dbać o niego najlepiej jak potrafie. Dobrze, ze was mam, bo mam komu sie pożalić i od kogo dostać kopniaka w tylek, żeby nie robić wiecej glupot. Z tego wszystkiego, chciałam porzucić swój pomyśl na siebie i zgrabna figurę i rzucić się na ogrom jedzenia jaki tu serwują, ale to spowodowałoby tylko tyle, ze zatoczylabym błędne kolo, a moje ciało za rok byloby wiekszym wrakiem niż dzis. Tak czy inaczej pomyślałam że napiszę wam o tym, żebyście nie wracamy juz nigdy z dobrze obranej drogi ku zdrowiu i szczuplej sylwetce. Pozdrawiam Was serdecznie i przesyłam dużo słońca, bo wiem że w Polsce go dzisiaj brakuje