Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Chyba mamy kryzys


Mija drugi tydzień odchudzania, a co chwile wpada coś niezdrowego, a dziś to już szczyt. Załatwiałam dziś część rzeczy do pracy, którą zaczynam w poniedziałek i byłam dowiedzieć się o szczegóły. Myśl o tej pracy zawsze powodowała u mnie nerwowy nastrój i jak zwykle sprawiła powrót do jedzenia. Przez to załatwianie opuściłam II śniadanie, co po obiedzie zaskutkowało rzuceniem się na jedzenie i tak zjadłam 2 leśne duety, 2 donuty z czekoladą i 2 croissanty z Biedronki (a miały być tylko zakupy dietetyczne). A jutro ważenie. Pewnie cały wysiłek tygodnia pójdzie na marne:(. I na dodatek imieniny mamy. Kolację sobie odpuściłam, wsiądę zaraz na rower i dobije drugie 30 minut do porannej jazdy. Muszę się ogarnąć!:<

Śniadanie (bułka słonecznikowa, sałata, ser żółty, serek śmietankowy z papryką, rzodkiewka, pomidor, korniszony, szczypiorek, inka orkiszowa)

Obiad (naleśniki z waniliowym serkiem homogenizowanym, dżemem i wiórkami kokosowymi i cukrem pudrem)

  • angelisia69

    angelisia69

    12 marca 2016, 04:13

    wiesz dlatego ja mialam zawsze takie podejscie ze lepiej zjesc na codzien cos slodkiego/slonego powiedzmy do 200kcal,wliczyc to w bilans jako podwieczorek/2 sn, niz rezygnowac ze wszystkiego i miewac kosmate mysli o czekoladzie.Zakazany owoc smakuje najlepiej!

    • Annabelle84

      Annabelle84

      13 marca 2016, 00:00

      Chyba będę musiała spróbować tego sposobu.

  • spelnioneMarzenie

    spelnioneMarzenie

    11 marca 2016, 21:01

    no trudno, stalo sie, jutro bedzie lepiej, prawda ;-) nalesniki wygladaja przepysznie :D

    • Annabelle84

      Annabelle84

      13 marca 2016, 00:01

      I takie były:) Kocham naleśniki :D