Po kryzysie wróciłam do planowania, co by tu zjeść, tak aby nie poszło w tyłek. Kiedyś potrafiłam jeść, ale nie potrafiłam myśleć o tym co i jak jem. Teraz przed snem robię szybki przegląd lodówki i szafek, układam sobie w głowie posiłki na następne dni, choć w większości schemat jest bardzo podobny. Owsianki już na stałe zagościły na śniadaniu, tak samo kasze czy jogurty. Omlety również pojawiają się częściej niż dotąd. Wyszukiwanie nowych smaków i gotowanie naprawdę sprawia mi przyjemność, nie to co kiedyś, gdy wolałam zdecydowanie piec ciasta. Rodzice nadal twierdzą, że czasem wymyślam, ale najważniejsze, że mi smakuje. Nadal jem mało mięsa typu kurczak czy indyk, ale ja ewidentnie mięsna nie jestem. Zawsze wolałam dania bezmięsne typu makarony czy inne kluski. Planuję jednak jadać więcej soczewicy, cieciorki czy innych warzyw strączkowych, ale szukam dopiero ciekawych, szybkich i smacznych pomysłów na nie. Wszystko to zauważyłam dzięki zdjęciom posiłków i mogę dzięki temu poprawiać swoje menu. Dlatego nie zamierzam z tego rezygnować póki co.
Śniadanie (chleb pełnoziarnisty z sezamem, serek naturalny, powidła, herbata owocowa)
II śniadanie (owsianka , banan)
Obiad (pierogi ruskie z cebulą, surówka z czerwonej kapusty)
Podwieczorek (waniliowy serek homogenizowany)
Kolacja (omlet z cukinią, czarnymi oliwkami, pomidorem, szczypiorkiem i ketchupem)
Tereenia
5 czerwca 2016, 19:37Ale smakowicie. Narobiłam mi smaka tymi pierogami :-)
spelnioneMarzenie
3 czerwca 2016, 20:13jak smacznie, zwlaszcza te pierogi :))