Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
powrot do domu...


Boze, ale mi sie nie chce wracac...tak mi tu dobrze, wszystkie klopoty i troski zostaly tam daleko . Nadchodzi jednak wielkimi krokami dzien kiedy znow musze  zmierzyc sie z codziennoscia....dzis ostatni wieczor tutaj, siedze odprezona, ogladam Tv i delektuje sie ostatnim wieczorem w PL, jutro o tej wlasnie porze bede ruszac w droge powrotna, daleko droge do domu. Nienawidze pozegnan, znow czeka mnie to jutro i znow beda lzy...Wybralam jednak takie a nie inne zycie wiec pora wracac na stare smieci. Mam nadzieje ze okres aklimatyzacji potrwa w miare krotka i za 2-3 dni bedzie znow ok. Odezwe sie juz z domu, trzymajcie kciuki za szczesliwa droge powrotna tym bardziej ze jade z ladunkiem wiec dodatkowy stres...

Milego weekendu

A