Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No i prawie po świetach


Nowy Rok za nami. Jeszcze tylko Trzech Króli zostało i już po świętach. Codzienność puka do drzwi na kilka miesięcy, bo karnawału nie liczę. Skoro tańczyć nie lubię, to na bal się nie wybieram. W związku z Nowym Rokiem przygotowałam całą listę spraw, które mam zamiar zrealizować w bieżącym roku. Nie wiem tylko czy podołam, ponieważ lista jest bardzooo długa. Na jednej z pozycji widnieje zrzucenie wagi 10 kilogramów/trwałe/. Zabieram się za to od najbliższego wtorku i już zbieram siły. Motywację mam taką sobie czyli średnią. Czuję jednak, że te 10 kg to uda mi się zrzucić. Gorzej będzie z resztą. Wszystko rozbija się o to, że mnie nie zależy na atrakcyjnym wyglądzie tylko na zdrowiu, a to nie to samo. Można przecież być szczupłym i chorym, a można mieć nadwagę i być zdrowym. U mnie nadwaga zaczyna się od 76 kg i mniej więcej tyle bym chciała ważyć, a do szczupłości i zgrabności to jeszcze z 15 kg co najmniej za dużo. I o tych 15 kg nawet nie myślę...
Dzisiejszy dzień postanowiłam potraktować ulgowo. Taki urlop czyli filmy, filmy i jeszcze raz filmy. Może trochę czytania i medytacji, może malowanie skrzyneczki, a może pisanie wierszy...
  • mania131949

    mania131949

    2 stycznia 2014, 19:45

    Podpisuję się pod tym, co Gilda1969 napisała, z tym, że ja zaczynałam z wagą 110 kg. Też nosiłam rozmiar 56, teraz noszę 50, a właściwie nie noszę, bo nadal nic fajnego nie mogę kupić. Muszę zejść jeszcze o jeden szczebelek niżej i wystarczy! A nogi mi w tym roku ani razu nie spuchły, przedtem miałam takie jak słonica jakaś! Powodzenia!

  • Alianna

    Alianna

    2 stycznia 2014, 14:55

    I ja na początek dychę zrzucić bym chciała, bo tyle mi prze 2013 przybyło. W 2014 powinno sobie odejść z moją pomocą. Buźka

  • wiosna1956

    wiosna1956

    2 stycznia 2014, 14:19

    10kg to już coś !!! poczujesz sie lepiej !

  • gilda1969

    gilda1969

    2 stycznia 2014, 14:14

    Po straconych 10 kilogramach od razu poczujesz się lepiej, będziesz lżejsza i sprytniejsza w ruchach, a to bardzo dodaje energii i sił. Wiem to z własnych obserwacji, bo odchudzanie zaczynałam z wagą 103 kg. I też nie zależało mi wcale na wyglądzie aż tak, bo zawsze akceptowałam siebie, czy grubą czy szczupłą. Ale wiesz co mi dało bodziec? Po pierwsze: ubrania! Nie mogłam kupić na siebie nic, co by nie wyglądało jak jakaś podomka:) Po drugie: ciągle spuchnięte nogi, a to już poważniejsza sprawa, bo noszę duży rozmiar 41 - i tak już duży, większych butów nie ma w normalnych sklepach. No i trzeba było się za siebie zabrać, albo zacząć chadzać boso jako ta rusałka:)))