Filuś już w porządku - je całym pyszczkiem i strasznie się przy tym spieszy. Coś czuję, że niedługo brzusio znowu urośnie, bo Filciu zawsze lubił sobie pojeść i przez to był okrąglutki. Dzisiejszy dzień będzie już spokojny, ale i pracowity. Trzeba będzie zrobić chutney ze śliwek, które mama dostała za zabiegi bioterapii. Powinnam też posadzić na stałe miejsce kalarepki i sałaty. Muszę również wykorzystać czas gdy w domu jest spokój, bo Krzyśka nie ma i napisać trochę tekstów. I tak sobota zejdzie. Ostatnio mam wiele zajęć i czas mnie goni. Zawsze tak jest pod koniec lata, gdy robię przetwory i przygotowuję dom na zimę. W tym roku doszedł jeszcze ogródek. Nie wszystko jednak idzie po mojej myśli, bo np. nie udało mi się jeszcze zrobić remontu i nie wiem kiedy mi się uda. Jest również problem z przygotowaniem miejsca pod truskawki, które już można by w zasadzie sadzić za kilka dni, a nie ma gdzie...
jasia242
9 sierpnia 2014, 21:03Nasza czarodziejko ale jesteś robotna, mi zostały do zrobienia ogorki. Pozdrawiam i miłej robotki
araksol
10 sierpnia 2014, 12:10U mnie jeszcze gruszki, śliwki i fasolka
gilda1969
9 sierpnia 2014, 11:24Jak ząbki przestały boleć to i jedzonko mu bardziej smakuje:) Spokojnego, fajnego dzionka:) A jak tam waga dzisiaj?
araksol
10 sierpnia 2014, 12:09Waga bez zmian
iesz4
9 sierpnia 2014, 11:21No to masz dylemat z tymi truskawkami a "może u sąsiada"?? Dobrze,że Filuś już lepiej się czuje,moja Puma miała usuniętych 8 zębów. Miłego dnia i miłej pracy:)
araksol
10 sierpnia 2014, 12:09Za truskawki Krzysiek weźmie sie w poniedziałek