Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Czwartek


Wczoraj zjadłam duże jabłko, jogurt owocowy, 2 jajka z odrobiną majonezu, 3 paluszki rybne z surówką z kapusty kiszonej i 3 placki ziemniaczane z otrębami i schudłam 30 dkg. W zasadzie nie byłam głodna fizycznie, ale psychicznie miałam ochotę na więcej. Dużo więcej. Może tu jest pies pogrzebany, że po prostu lubię dużo jeść i bardzo mnie męczą ograniczenia. Chętnie zjadłabym np. z 10 placków a nie 3, do jajek z 2 kromki chleba i 3 ziemniaki do obiadu. A tu nie wolno, bo tyję. Kiedyś chorowałam na nadczynność tarczycy i wtedy jadłam strasznie dużo. Potrafiłam zjeść 20 pierogów na raz lub 3 talerze frytek i chudłam przy tym. To nie takie dawne czasy, bo kilka lat temu. Psychika to zapamiętała i do tego dąży, bo to mi odpowiadało. Później zaczęłam brać leki, zrobiła się niedoczynność, zmniejszyła się przemiana materii, zaczęło tycie i psychiczne boje, a przez to stres, który schudnięcie utrudnia...No i klops. Leków na zmniejszenie apetytu brać nie mogę, bo podnoszą ciśnienie. Przecież sobie nie każę założyć balonika do żołądka, żeby apetyt stracić...Z drugiej strony strasznie mi ciężko zaakceptować, że już całe życie mam jeść tak mało. Zastanawiam się też czy nie podniósł mi się poziom cukru. Wtedy też może być utrudnione odchudzanie. Chyba jednak będę musiała to zbadać...Na razie od wczoraj piję forsycję...

  • gilda1969

    gilda1969

    14 maja 2015, 15:01

    Nie będzie tak strasznie, bo po kilku już dniach przestaniesz myśleć o tym, by się bardziej najeść - żołądek się skurczy i wystarczą Ci mniejsze porcje. A perypetie zdrowotne zawsze są praprzyczyną tycia - całkiem zdrowi ludzie nie tyją, to fakt - zazwyczaj są naturalnie szczupli.

    • araksol

      araksol

      14 maja 2015, 15:20

      U mnie to nawet nie jest głód typowy raczej psychiczny. Zastanawiam sie czasem czy to nie jakieś zaburzenia typu bulimii. To mi sie zaczęło odkąd zaczęłam ćwiczyć. Ciągle myślę o jedzeniu, planuję jadłospis, przeglądam przepisy i torturuję sie przy okazji...

  • Alianna

    Alianna

    14 maja 2015, 12:12

    Rozumiem Twoje dylematy. Nie na darmo żartują, że największym marzeniem kobiety jest jeść i po tym nie tyć :-) Odchudzanie jest w głowie :-)

    • araksol

      araksol

      14 maja 2015, 15:16

      ano właśnie