Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No i środa już...


Spokojny dzień mnie dzisiaj czeka - w domu. Mam zamiar popracować trochę i może napisać opowiadanie. Po południu pewnie skuszę się na coś artystycznego. Może zrobię kolejną kasetkę, a może coś namaluję. Powinnam kupić 2 skrzyneczki do ozdobienia. Tym razem powinnam je ozdobić głównie po bokach nie na wieku, bo maja stać na segmencie w pokoju dziennym. Wysoko, tak, że wieczka nie będą widoczne.Muszę się z tym spieszyć, bo jak przyjdą chłody ciężko będzie wszystko w pracowni schło. Wczoraj zrobiona kasetka chyba zostanie w domu, bo mi się podoba. W rzeczywistości jest fajniejsza niż na zdjęciach. Kolory to zgniła zieleń przecierana i musztardowy z dodatkiem starego złota. Lubię te barwy.

.Jutro też siedzę w domu i też jakiś specjalnych atrakcji nie powinno być. Krzysiek co prawda jedzie do miasta na zakupy, ale to on będzie miał wrażenia, a nie ja.

Dietę trzymam, ale nie chudnę. Chyba rzucę ta całą dietę w diabły. Trzy tygodnie wysiłku i 80 dkg mniej. Nie potrafię do diety podejść jak do wyzwania. Dla mnie to katusze są i tylko myślę o tym by się jak najszybciej  się skończyły. Szybkie diety już na mnie niestety nie działają. Kiedyś to było 10 kg mniej w miesiąc i spokój. Stanowczo nie należę do długodystansowców w dziedzinie odchudzania i na długie boje się nie piszę... Grubi też maja prawo do życia...