Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wyjazdy...


Dziś dzień z wyjazdem. Musiałam wstać bardzo wcześnie, bo autobus miałam po ósmej, a tramwaj o dziewiątej. Wyjazd był konieczny niestety. Teraz siedzę i odreagowuję. Jeszcze mi to trochę czasu zajmie, bo psychicznie się wykończyłam. Następną tego typu przyjemność będę mieć chyba pierwszego grudnia. Też wyjazd z przesiadkami z tym, że dwa autobusy tym razem. Też rano. Ech...

Dieta trwa i mi służy. Motywacja nadal wysoka. Jutro ważenie i wreszcie dogonię prognozy, bo do tej pory ciągle krzyczały czerwone napisy nadmiaru kilogramów. Teraz powinien być wreszcie zielony. Nie jem dużo, ale i głodna nie jestem. W brzuchu mi burczy tuż przed posiłkiem, a nie cały czas. Widać żołądek mi się skurczył. Tak powinno być. Nabieram powoli nadziei, że jednak tą 8 z przodu zobaczę na koniec roku tak jak chciałam. Początkowo planowałam zrzucić do początku 2016 10 kg i tym samym osiągnąć rezultat 85 kg, ale tyle to się raczej nie uda, bo za późno się za konkretne odchudzanie zabrałam. To by z resztą zdrowe nie było. Kilogram na tydzień tak, ale raczej nie więcej. W styczniu zobaczę jak będzie szło. Jeśli dobrze to nadal dieta. Jeśli przestój to stabilizacja na diecie Vitalii jak się uda. Później dalej do 7 z przodu. Znowu 10 kg na rok. Plany, planami ale czy wyjdą? Progiem u mnie ciężkim do przekroczenia jest 90, 88 kg, 86, 82 i 76. Swoją drogą moja podświadomość jeszcze całkiem tak jak trzeba nie współpracuje. Jeszcze mnie momentami kusi by coś zakazanego złapać  mimo, że nie jestem głodna. To zakazane to nie słodycze, a coś konkretnego typu krokiet lub ziemniaki. Czasem mnie też kuszą chipsy albo kluski. Bez słodyczy mogę żyć o ile mnie oczywiście Krzysiek nie kusi. Ten ze słodyczami szaleje. Jeden pączek czy drożdżówka to mało. Muszą być dwa i tak kilka razy w tygodniu. Je poza domem, żebym nie wrzeszczała na niego. Też powinien schudnąć co najmniej 10 kg. Wtedy by miał tyle wagi ile wzrostu. Swoją drogą, że nie tyje to cud jakiś. Kiedyś ważył 100 kg. Schudł 15 kg bez jojo i wagę trzyma mimo, ze je dużo słodyczy i chleba.

Wczoraj przyszła mi wreszcie książka Klimuszki. Była już u mnie w domu ale ją wcięło. Wiem, że jest wartościowa. Oprócz rad zawiera wiele receptur na różne choroby.



  • Dorota1953

    Dorota1953

    19 listopada 2015, 23:24

    Cieszę się, że dietę trzymasz :) Powodzenia:)

    • araksol

      araksol

      19 listopada 2015, 23:53

      trzymam....Dzięki...

  • gilda1969

    gilda1969

    19 listopada 2015, 12:28

    Mężczyznom jest wagę zrzucić łatwiej, a i utrzymać też. My się musimy ciągle starać, bo łatwo tylko tyjemy. Miłego dzionka:)

    • araksol

      araksol

      19 listopada 2015, 16:54

      tak jest z tą wagą