Dzień wczorajszy był dość trudny. Zapomniałam ważnego dokumentu z punktu ksero, czekałam długo na rozpoczęcie warsztatów i gdy jechałam taksówka o mało nie było kraksy. Jakiś wariat wyjechał nagle z bocznej uliczki w pełnym gazie. W dodatku ikony nie skończyłam i będą jeszcze jedne zajęcia. Plusy takie, że ikona mi się podoba i ma być podobno poświęcona. Napisałam też parę wierszy. Poza tym dowiedziałam się o konkursie pejzaży. Później będzie wystawa. Zawiozę dwa obrazy, bo tyle można.
***
Boże
trudną drogę wybrałeś
dla mnie
kamienistą i pełną pokus
wczoraj znowu upadłam
podniosłam się nim
dotknęłam skrwawionego krzyża
przyjęłam swój los
grzech i pokuta
cierpienie i zbawienie
następują po sobie
tylko dlaczego serce płacze
nad losem zgubionych
Dziś siedzę w domu, bo Sebastian przyjeżdża. Będzie u nas dwa tygodnie, a ja odżyję. Na razie strasznie się denerwuję drogą. Trochę mi w domu prac wykona i tym samym wyręczy brata Krzyska, bo Krzysiek oczywiście za nic się nie weźmie. Ma mi powiesić obrazy i karnisz. Ma zamontować zasuwkę i założyć uszczelki na drzwi. Zgodził się tez umyć okna i dobrze.
justagg
20 marca 2018, 18:44Ładna ikona :)
araksol
20 marca 2018, 21:53dzięki:)
Alianna
20 marca 2018, 11:43Ta artystyczna część Twojej osobowości mi się podoba :-) Buźka
araksol
20 marca 2018, 14:20:)