Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niedziela


Dziś chcę posiedzieć na dworze na ławce z książką. WEzmę oczywiście Mikusia ale na smyczy. Luzem go nie puszczę. Luzem biega tylko po ogródku przed domem. Tam jest bezpieczny.

Już od jakiegoś czasu staram sie zmienić upodobania z wiejskich na podmiejskie. Dotarło juz do mnie/wreszcie/że żyję na przedmieściach a nie na wsi. To dla mnie trudne. Mieszkam w starym skromnym domu, który na wsi by nie raził. Na okolice podmiejskie jest za bardzo zaniedbany. Nie jest pomalowany, nie mam kutego ani betonowego ogrodzenia tylko siatkę. Nie mam wybetonowanego wjazdu ani strzyżonych tuż przy ziemi trawników. Niby moja strona domu wyglada średnio ale mamy woła o pomstę do nieba. No i nie wiem co dalej. W przyszłym roku myślałam o malowaniu ale chyba muszę z tym jeszcze zaczekać. Niby miałam zamiar pomalować moją połowę ale będzie wstyd. Na pewno już nie będzie kur, kaczek i kóz. Teraz jeszcze z warzywnika rezygnuję i z sadu. O wsi już rzadko myślę. To przeszłość... Teraz czeka mnie zaprojektowanie tarasu i jego otoczenia. Miał to być zakątek już bardziej podmiejski niż wiejski. Nie bardzo jednak jest na to szansa, bo chwasty po pas...

Znowu pisze wiersze. Pierwsze chyba od mniej więcej roku. Wtedy pisałam wiersze do tomiku. Z przyjemnością teraz do tego wróciłam. Ja należę do autorek typu skromnego. Piszę, bo lubię i dorobek juz jakiś mam ale o czymś w rodzaju wieczoru z autorem nie myślę. Udało mi sie wydać tomiki  i antologie bez tego cyrku. Na szczęście wydawcy mnie do niczego nie zmuszali. Miałam oczywiście propozycje by udział w wieczorku poetyckim wziąć ale nie skorzystałam. Nie lubię wychodzić z domu i pchać się na afisz też nie lubię.

Staram się z tego markotnego nastroju, który ostatnio miałam. Jeszcze z 10-15 lat mam czasu na względnie dobre życie i o tym chce myśleć. Zmiany jednak są konieczne i tak jak pisałam wcześniej z części działalności się zamierzam wycofać. Chcę zacząć myśleć nie tylko o pracy ale i o przyjemnościach. Moje to filmy, malowanie, rysowanie, pisanie, ezoteryka. Lubiłam jeszcze ogród. Teraz to obowiązek. Chcę moją część posesji przekształcić tak by pracy było jak najmniej, a jednocześnie by działka wyglądała względnie porządnie. Kwiaty będą ale takie, które nie wymagają podlewania. Pracy w ogrodzie będzie trochę ale takiej, która nie będzie konieczna do wykonania w lecie. W chłodniejsze pory roku mogę pracować. Ruch sie przyda.

Upalne popołudnie

i znowu lipiec szarogęsi się w ogrodzie

brodzę w pysznej zieleni traw

urzeczona dotykam lilii

śledzę pszczoły grające w berka na płatkach róż

liliowce jeszcze czarują

floksy z lawenda stają w szranki

spójrz tam dziurawiec kapie złotem

i rozsiewa aromaty pełni lata

jeszcze jeden krok

i hortensje biorą mnie w ramiona

oddaję im pokłon

i umykam

do cienistego zakątka

gdzie czekasz na mnie

pełen wrażeń

ze szklanką chłodnego soku

i uśmiechem

  • mariposa04

    mariposa04

    12 lipca 2023, 10:06

    Bardzo ładny i klimatyczny wiersz

  • mysz9

    mysz9

    12 lipca 2023, 07:42

    Pomalujesz swoją połowę to co to znaczy, że będzie wstyd?

  • mmMalgorzatka

    mmMalgorzatka

    9 lipca 2023, 22:08

    Kup wypalarke elektryczną, s ybko po,będziesz się chwastow.

    • araksol

      araksol

      9 lipca 2023, 23:24

      no mam zamiar

  • Użytkownik4142057

    Użytkownik4142057

    9 lipca 2023, 13:45

    A nie można podsiać pod siatką jakiegoś bluszczu pnącego. U mnie w mieście jest stary dom który stoi idealnie zamaskowany za takim wieloletnim bluszczem który na jesień zmienia kolor liści na burgundowy. Coś pięknego. Wiersz super od razu czuć klimat lata takiego kończącego się..

    • araksol

      araksol

      9 lipca 2023, 23:25

      nie da rady w tym miejscu bo słońca za duzo...

    • Nattina

      Nattina

      10 lipca 2023, 10:06

      Posadz chmiel

    • araksol

      araksol

      10 lipca 2023, 10:21

      pomyślę...